AAA
Dobrego Wojaka Szwejka przygód kilka
Sroda, 09 grudnia 2009r. (godz. 19:25)

Po trosze dla uczczenia niepodległości RP, z chęci śpiewania także, a z przebywania w zacnym gronie smakujących słowo pisane przede wszystkim, spotkali się w Czytelni Głównej MBP, aby uradować zmysły przygodami dzielnego bohatera powieści Jaroslava Haška (1883-1923).

fot. BE&W

Zanim zaczęło się Głośne Czytanie Nocą, jeszcze głośniej zabrzmiała „My Pierwsza Brygada”, po niej „Deszcz jesienny deszcz”, „Rozkwitały pąki...” i wiele innych piosenek z bogatego repertuaru zespołu wokalnego „Wiarusy”.


Tak rozpoczął się wieczór z mundurowymi, w dalszej części poświęcony także mundurowemu, ale już poddanemu niegdyś Jego Cesarskiej Mości Franciszka Józefa. Przygody Szwejka z oberlojtnantem Lukaszem, opowieści Wojaka o pewnym kucharzu, który wpadł do gnojówki, o proboszczu, który pomawiany był o posypianie ze swoją kuzynką odczytał również mundurowy kpt. Marek Wierzbicki.

Przedstawicielowi WKU Szymonowi Pomorskiemu przypadł fragment traktujący o najpiękniejszych chwilach w życiu Szwejka, które spędził w domu wariatów oraz filozoficzny wywód bohatera na temat wyższości gazet nad książkami, ponieważ z kartek tych ostatnich nie dawało się kręcić papierosów, a co gorsza, zadrukowane stroniczki nie były przydatne w latrynie.

Przerywnikiem w czytaniu były wokalia Magdy Łodej w duecie z Moniką Kowalczyk. Nastrojowi chwili poddał się także starosta Andrzej Matynia, który przy pomocy pani Moniki wyśpiewał tekst Agnieszki Osieckiej „Deszcze niespokojne”.

Wprawdzie Andrzej Rojek sugerował, iż chyba lepiej wyszedłby ambitnej parze utwór „Budujemy mosty dla pana starosty”, ale na usprawiedliwienie wykonawców dodał, iż jest to kwestia braku prób i zbytniego przywiązania publiczności do fetingowskiego wykonania – brawa jednak były.

Szczepan Mróz uraczył nas zdroworozsądkowym wywodem Szwejka o tym, że muszą być na świecie również ludzie głupi, bo gdyby wszyscy byli mądrzy, to od tej mądrości doszczętnie by zgłupieli. Także o jego przeświadczeniu, że nigdzie nie ma tyle pluskiew co na plebaniach.

Nie mniej logiczny wywód o latrynach, od których zależą losy monarchii oraz o korzyściach ze strzelania nieprzyjaciela do żołnierzy JCM – im częściej strzelają, tym mniej mają pocisków, przez co tracą na zdolności bojowej - przeczytał świetnie przygotowany do swej roli Janusz Obara.

Ostatni fragment był opisem wizyty pani baronowej odwiedzającej w szpitalu naszego wojennego bohatera. Na prezenty od arystokratki składały się m.in. wędliniarskie frykasy, czekoladki i inne łakocie. Chwaląc donatorkę jako swoją macochę, Szwejk częstował zawartością paczki swoich kolegów.

Sielanka trwała jednak zbyt krótko, bo niebawem wszystkim zaaplikowano lewatywę. Tym oto fragmentem w interpretacji Szczepana Mroza zakończyło się listopadowe Głośne Czytanie Nocą.

Następne już 18 grudnia. Organizatorzy proszą, aby wzorem lat ubiegłych przynieść ze sobą m.in. zabawki, książki, słodycze, które będą prezentami dla dzieci z rodzin ubogich.

Marek Oziomek

REKLAMA