AAA
"Miasto utraconych szans"?
Starachowice…
Niedziela, 06 listopada 2011r. (godz. 22:19)

Nasze miasto ma po prostu pecha. Osiem lat temu dotknęła nas afera starachowicka, a obecnie jesteśmy świadkami kolejnych przykrych wydarzeń, które stawiają Starachowice w nieciekawym świetle, a sprawujący władzę w mieście zastępca prezydenta musi wziąć odpowiedzialność za budżet, a zatem i za podnoszenie podatków w 2012 roku.

Marcin Pocheć - Radny Rady Miasta
Marcin Pocheć - Radny Rady Miasta
fot. Gazeta Starachowicka

Niepokój budzi to, że działania w takich warunkach zawsze mają charakter doraźny i nieplanowy; a nie planowy i długofalowy - przygotowywany z zamysłem. Myśląc więc o przyszłości Starachowic, uważam za konieczne opracowanie planu wieloletniego zarządzania miastem, zarówno po stronie dochodów, jaki i o planowaniu inwestycji. Nie sposób bowiem poprawić osiedlowych uliczek, oświetlenia i ogólnego wizerunku miasta bez konkretnie przygotowanego planu inwestycji i ich finansowania.


Ważne jest również to, by w Starachowicach przybywało miejsc pracy, bo tylko w takich warunkach nie będzie dochodzić do wyludniania miasta. Nie widzę innego sposobu na zatrzymanie młodych ludzi przed wyjazdami "za pracą" jak tylko możliwość zapewnienia im godnej pracy. O tym problemie mówił również na ostatniej sesji radny Michał Walendzik - i trudno się z nim nie zgodzić!

Takie warunki można stworzyć, jeżeli poważnie podejdzie się do sprawy związanej z ułatwieniami dla nowych inwestorów.Warto więc w tym miejscu pochylić się nad kilkoma sposobami, jak to zrobić, czyli swoistym lokalnym "know-how". Moim, jako ekonomisty, zdaniem należy zacieśnić współpracę z SSE poprzez szukanie możliwości przeniesienia mieszkańców Bugaju w nowe i bardziej cywilizowane miejsce. Jestem za budowaniem mieszkań socjalnych.

Ich efektem byłoby pozyskanie dużych terenów pod inwestycje dla starachowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. To są niestety jedne z ostatnich atrakcyjnych terenów przemysłowych w Starachowicach. Drugim działaniem może być zmiana podejścia do wydatków na tzw. promocję miasta.

I tu jest wiele do zrobienia, zamiast "promować" miasto mieszkańcom proponuję promować je inwestorom, gdyż w ogrom ruchu turystycznego jakoś nie wierzę. Najłatwiej byłoby we współpracy z sąsiadami, czyli Skarżyskiem i Ostrowcem.

Gdyby była chęć i wola dojścia do porozumienia z sąsiadami, to można byłoby wygospodarować wspólnie pieniądze na np. ogłoszenia w prasie o tematyce gospodarczej w krajach o wysokich kosztach pracy. Należałoby w nich podać, jakimi dysponujemy zaletami ( kadra, koszty energii, podatki itd.), bo wiele zachodnich firm myśli o oszczędnościach związanych z kosztami działalności. I tu upatruję nasze szanse i potrzebę wyjścia naprzeciw tym oczekiwaniom. Bo niby czemu znowu mają skorzystać Czesi czy Słowacy, a nie my! To my bądźmy szybsi, lepsi i sprawniejsi!

Pisząc o rozwoju Starachowic, czy naszego regionu, nie mogę nie wspomnieć o infrastrukturze drogowej. Może będę nudny, ale znów powiem, że i o drodze 42 ( łączącej nas z cywilizacją), i o potrzebie promocji mówiłem będąc radnym dwie kadencje temu. I co, ano nic. Widząc ogrom tych potrzeb, warunkowo poparłem podniesienie podatku na ostatniej sesji. Uważam bowiem, że mieszkańcy Starachowic napewno nie mieliby nic przeciwko wprowadzeniu nawet 8 % podwyżki podatku, gdyby wiedzieli, że one spowodują i wydatnie przyczynią się do rozwoju miasta i jego infrastruktury.

Zaciągnięte przez miasto zobowiązania i znikome szanse na szybkie wyjście z zadłużenia, dławią inwestycje na przyszłe lata - oprócz już zaplanowanej rewitalizacji rynku. W takiej sytuacji, podnoszenie obciążeń podatnika przy braku bardzo zdecydowanych działań polegających na oszczędnościach, np. na administracji, prowadzi nas w kierunku modelu greckiego. Żaden ekonomista nie odważyłby się na takie krótkowzroczne działania.

Myśląc o przyszłości powinniśmy patrzeć w horyzoncie wieloletnim i zacząć oszczędności od siebie, a nie od łapania za kieszeń podatnika, co jest najłatwiejsze. Rozumiem prezydenta Sylwestra Kwietnia, że przyszło mu pracować w bardzo trudnych i niestandardowych warunkach. W tej wyjątkowej sytuacji poparcie jego działań wiąże się z moją ufnością, iż dokona daleko idących działań zmierzających do oszczędności na - moim zdaniem - bardzo rozdętej machinie administracyjnej.

Marcin Pocheć
Radny Rady Miejskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

PRZECZYTAJ TAKZE:
Prober - 06-11-2011 22:35
Ileż naiwności w Pana osądach Panie radny. Po pierwsze stan prawny w jakim znajduje się miasto jest delikatnie mówiąc niezrównoważony. Wybory są nieuchronne i na dodatek konieczne, zapewne urzędujący v-ce prezydent jak i Rada Miasta mają tego świadomość. Podejmowanie zobowiązań typu renowacja rynku to działanie pod publiczkę i [...]
REKLAMA