AAA
Radni nie odpuszczą
W sprawie "krajówki"
Niedziela, 05 lutego 2012r. (godz. 20:06)

Tylko na odnowienie nawierzchni mogą liczyć na razie mieszkańcy Wąchocka, którzy oczekiwali na remont drogi krajowej nr 42. Bo póki co Generalna Dyrekcja nie przewiduje ani budowy chodników, ani dodatkowego oznakowania na istniejących już przejściach dla pieszych. Ale radni zapowiadają, że sprawy tej nie zostawią. Chcą dalej "gnębić" dyrekcję.

fot. hmr
Nastepna wiadomosc:
ť Rejs trwał tylko 20 sekund

Poprzednia wiadomosc:
ť Wyremontują drogi

W związku z pogarszającym się stanem "krajówki", systematycznym wzrostem natężenia ruchu, jak i ilości niebezpiecznych zdarzeń, radni postanowili w zeszłym miesiącu zwrócić się z interpelacją do kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o zabezpieczenie w budżecie na 2012 rok środków, pozwalających kontynuować jej remont na odcinku od sołectwa Węglów do granicy z miastem Starachowice, a także wykonać chodniki w Wąchocku pomiędzy ulicą Partyzantów a Wygodą, a także przy wjeździe do Parszowa, zarówno od strony Starachowic, jak i Skarżyska.


Apelowali także o aktywne oznakowanie przejść dla pieszych przy Placu Majora Ponurego w Wąchocku. Bo tylko w ten sposób, jak przekonywali w swym piśmie, można będzie poprawić bezpieczeństwo zarówno zmotoryzowanych, jak i pieszych, którzy obecnie są narażeni na utratę zdrowia, lub życia. Ale zarządca drogi, widzi sprawę inaczej.

Za niemożliwą uważa kontynuację remontu trasy, ze względu na planowaną budowę obwodnicy. Biorąc pod uwagę opóźnienie w rozpoczęciu tej inwestycji i zły stan nawierzchni, planuje się w tym roku sfrezować ją i ułożyć dwie nowe warstwy. Nie pozostawia natomiast złudzeń co do budowy chodników.

"Państwa wniosek rejestrujemy na liście potrzeb zgłoszonych z terenu gmin. Aktualnie obejmuje ona kilkadziesiąt kilometrów chodników" - czytamy w piśmie nadesłanym do Rady Miejskiej. Równie mało prawdopodobnym jest, że zajmie się tym w następnym roku, bo plan oddziału, zarówno w zakresie przygotowywania dokumentacji, jak i budowy na lata 2012 i 2013 jest już zamknięty. W kwestii dodatkowego oznakowania i wyznaczenia azyli sprawa wydaje się jeszcze bardziej jasna - GDDKiA nie widzi takiej potrzeby.

"Dane, które systematycznie otrzymujemy z Komendy Głównej Policji, nie potwierdzają, aby na przejściach dla pieszych dochodziło do zdarzeń z ich udziałem. Ostatni tego typu wypadek miał miejsce w styczniu 2008 roku i zgodnie z opisem doszło do niego w wyniku nieostrożnego wejścia pieszego z chodnika przed jadący samochód. Nie możemy zatem się zgodzić, że bezpieczeństwo pieszych na przejściach w ciągu drogi krajowej jest zagrożone. Jeżeli kolejna kontrola obowiązującej organizacji ruchu i stanu bezpieczeństwa w okresie wiosennym wskaże na taką potrzebę, zostaną podjęte działania" - odpowiada Tomasz Wągrowski, zastępca dyrektora oddziału.

Radni nie zamierzają jednak na tym poprzestać i drogą przysłowiowego "zamęczania" dyrektorów chcą zintensyfikować swoje działania, zapowiedział na sesji Daniel Szczodry, którego poparli inni radni.

- To dobra metoda - chwalił Sylwester Rudzki, który - jak przypominał - sam kiedyś wspólnie z byłym radnym Zdzisławem Przygodą "wiercił dziurę" dyrekcji o właściwe oznakowanie przysiółków.

- Trwało to siedem lat, ale dziś Wielka Wieś jest znakomicie oznakowana. Da się? Da się! - stwierdził na sesji.

- Da się!- przyznał burmistrz Jarosław Samela. - Ale trzeba mieć jeszcze pieniądze. Bo jest różnica pomiędzy wydaniem zgody (a tak było w przypadku znaków), a wykonaniem zadania. Na to trzeba jeszcze pieniędzy. Z punktu widzenia dyrekcji, jakiekolwiek inwestowanie w drogę, której administratorem może za chwilę być kto inny, wydaje się bezzasadne. Paradoksalnie, jeśli obwodnica odpadnie, być może uda się zrobić chodnik, albo jakąś nakładkę - mówił burmistrz.

- Dlatego trzeba o tym, jak najczęściej mówić i przypominać - przekonywał radny Tomasz Szczykutowicz.

I taką strategię ma realizować Rada Miejska.

(An)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA