AAA
Zrobią wizytówkę Starachowic
Na pół roku zamkną Radomską?
Czwartek, 01 kwietnia 2010r. (godz. 21:56)

Nowy most na rzece Kamiennej, mini rondo, z którego można będzie skręcić do wybudowanego marketu Nomi, lub wjechać do miasta, a także nowoczesny przejazd kolejowy, który nie będzie stwarzał dyskomfortu kierowcom. Właśnie tak jeszcze w tym roku ma wyglądać wjazd do Starachowic od strony Pasternika. Jest w tym wszystkim jednak małe „ale”. Najprawdopodobniej na pół roku zostanie zamknięty ruch na tym odcinku ulicy Radomskiej. A to oznacza kolejne problemy z poruszaniem się po mieście...

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Zasadzą tysiąc drzewek

Poprzednia wiadomosc:
ť Wypadek na ul.Kieleckiej

Wygląda na to, że radość z realizowania trzech dużych inwestycji przysłonią utyskiwania ze strony mieszkańców. Ale, jak twierdzą urzędnicy, by było lepiej, musi być najpierw trochę gorzej. Jak będzie w tym przypadku, przekonamy się już niebawem.


Na przebudowę mostu na rzece Kamiennej powiat pozyskał dofinansowanie z ministerstwa, ponad 850 tys. zł z rezerwy subwencji ogólnej.

- Wnioskowaliśmy o 900 tys. zł, dostaliśmy trochę mniej – mówi GAZECIE Leszek Śmigas, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Starachowicach. – Resztę środków musimy dołożyć z własnych pieniędzy. Szacujemy, że całe zadanie, łącznie z nadzorem inwestorskim, może kosztować ok. 1 mln 800 tys. zł. Jaka będzie ostateczna kwota, przekonamy się po przetargu, który lada dzień zostanie rozstrzygnięty.

W ramach prac, wzmocniona zostanie konstrukcja płyty pomostu, odtworzone będą chodniki, które w tej chwili są zaniżone do poziomu jezdni. Pojawi się też nowa nawierzchnia. Bezpieczeństwa pieszych mają strzec barieroporęcze, a właściwe odwodnienie zapewnią wpusty mostowe.

W końcu doczekamy się także remontu przejazdu kolejowego w tej części miasta, na który od dawna pomstują kierowcy. Dziś trudno uwierzyć, że kilka lat temu został on kompleksowo przebudowany. Płyty wielkogabarytowe nie zdały jednak egzaminu.

- Przejazd ciężkich samochodów i woda powodują, że po pewnym czasie posypka zaczyna się ścierać, a płyty „klawiszować” i robi się niebezpiecznie – przyznaje L. Śmigas. - Musimy zwolnić, żeby przejechać przez przejazd, nie uszkadzając auta.

Dogadali się z koleją


Powiat remontuje teraz cały odcinek trasy od drogi 42 do krajowej „dziewiątki”, podjął więc rozmowy z koleją na temat modernizacji przejazdu.

- Nie chcemy już płyt wielkogabarytowych – mówi dyrektor ZDP – tylko mniejsze, o nawierzchni gumowej, lub betonowej, które układa się na specjalnych fundamentach. Trwałość takiego przejazdu jest czterokrotnie większa. Z uwagi na to, że mniejsze płyty są wsparte na fundamentach, nie ma możliwości „klawiszowania”, a tym samym niszczenia nawierzchni przejazdu.

Wyższą jakość widać także w cenie, bo o ile wykonanie zwykłego przejazdu waha się w granicach ok. 100 tys. zł, to koszt tego bardziej nowoczesnego byłby cztery razy większy. Dlatego PKP wystąpiło do powiatu z prośbą o dofinansowanie tego przedsięwzięcia.

- W związku z przebudową linii klejowej nr 25 na odcinku od Skarżyska do Ostrowca Świętokrzyskiego, wymieniony zostanie jeden tor, by był przystosowany do przewozu ciężkich ładunków. Kolej zaproponowała, że wykona dodatkowo z własnych środków drugi tor w tej samej technologii na długości przejazdu, w zamian za co prosi o częściową (50 proc.) partycypację w kosztach modernizacji. Nawierzchnia jest bowiem bardzo droga –mówi L. Śmigas.

Sprawa stanęła na Zarządzie Powiatu, który zdecydował się przedłożyć ją radzie.

- Utrzymanie nawierzchni na przejazdach, leży co prawda po stronie PKP, niemniej jednak ustawa o transporcie kolejowym dopuszcza możliwość finansowania ich przez jednostkę samorządu terytorialnego – wyjaśnia dyrektor ZDP. – Zależy nam, by przejazd został w końcu właściwie wykonany. Lepiej zrobić raz, a dobrze – twierdzi.

Podobnego zdania byli także radni, bo projekt przeszedł bez najmniejszego sprzeciwu. Niewykluczone, że dołoży się do niego także miasto. Prowadzono już nawet wstępne rozmowy z prezydentem, ale decyzja w tej sprawie należeć będzie jak zwykle do Rady Miejskiej.

Na razie wypowiedziała się ona pozytywnie w sprawie partycypowania w kosztach przebudowy skrzyżowania ulicy Radomskiej z ulicą Kanałową, przy którym powstanie niebawem market budowlany.

Nowe rondo, nowe zasady


Pojawi się tu mini rondo z centralną wyspą przejazdową. Jego budowę zaproponowali projektanci, gdy okazało się, że wykonanie zwykłych wjazdów i wyjazdów ze sklepu nie będzie możliwe.

- O ile pas wyłączeniowy z ulicy Radomskiej (w kierunku drogi nr 42) byłby zgodny z przepisami, to na pas włączeniowy do ulicy Radomskiej (w kierunku miasta) trzeba byłoby uzyskiwać zgodę ministra infrastruktury. Z uwagi na znajdujący się tam przejazd, byłby on krótszy niż przepisowe 75 metrów.

Ponieważ na takie odstępstwo trudno uzyskać zgodę, a poza tym zablokowalibyśmy wyjazd z ulicy Kanałowej, projektanci zaproponowali wykonanie ronda z wyspą centralną przejazdową. Od zwykłego różni się przede wszystkim wielkością. Jest jeszcze mniejsze od tego, znajdującego się na ulicy Hutniczej – mówi dyrektor ZDP.

Poza tym, przez wyspę centralną, a więc pierścień ronda, można przejechać. Ale przywilej ten mają tylko nieliczni.

- Małe samochody zachowują się normalnie, tj. objeżdżają rondo z jednej i drugiej strony, natomiast ciężkie - ze względu na mały promień obiektu - nie miałyby możliwości wykonania tego manewru, w związku z czym jadą na wprost – wyjaśnia dyrektor.

Okrągłe skrzyżowanie będzie tylko lekko wyniesione w górę. Różnica między najwyższym punktem ronda, a poziomem jezdni wokół niego wyniesie maksymalnie 10 –12 cm, dlatego przy najeździe kierowcy nie powinni tego za bardzo odczuć.

Będą musieli nauczyć się jednak nowych zasad obowiązujących na tym obiekcie.

- Dla autobusów i tirów nic się nie zmieni, pojadą prosto. Sprawa ruchu okrężnego dotyczy tylko samochodów osobowych. Zasady poruszania się byłyby takie same jak w Kielcach, koło Urzędu Miasta – mówi dyrektor.

- Zazwyczaj pierwszeństwo mają samochody znajdujące się na rondzie. W tym przypadku będą one musiały ustąpić go pojazdom znajdującym się na głównym kierunku, a więc wszystkim ciężkim, przejeżdżającym przez rondo. Jest to pewnego rodzaju novum, ale zapewniające bezkolizyjne włączenie do ruchu – przekonuje L. Śmigas.

Minie jednak sporo czasu, nim kierowcy przyzwyczają się do nowych zasad panujących na drodze. A korki nie znikną. Może nawet będą jeszcze większe z uwagi na market, który tam powstanie.

Miasto przyklasnęło


- Zdaję sobie sprawę, że w chwili zamknięcia przejazdu pojawią się pewne komplikacje – mówi L. Śmigas. – Ale trzeba będzie się do nich przyzwyczaić, bo samochodów z roku na rok przybywa. Ilość pojazdów i układ komunikacyjny miasta wymusza to, że trzeba będzie zwolnić. W tych warunkach nie wymyślimy niczego innego. Gdyby nie było torów kolejowych, rondo nie byłoby w ogóle konieczne.

Oprócz ronda, którego sfinansowaniem zajmie się powiat (160 tys. zł) i firma Nomi (240 tys. zł), gmina wykona ok. 100 – metrowy odcinek ulicy Kanałowej. Na sesji budziło to jednak pewne wątpliwości radnego Sylwestra Kwietnia, bo kwota przeznaczona na ten cel w uchwale najprawdopodobniej nie uwzględniała pieniędzy na wykup tych gruntów.

- To może być niebezpieczne – twierdził. – W końcu okaże się, że trzeba będzie wydać więcej niż to, co zapisaliśmy. Należałoby podzielić się tymi kosztami z innymi partnerami - proponował.- Może okazać się, że za pieniądze gminy zrobimy wjazd firmie Nomi.

- Ale dzięki niej powstanie 60 nowych miejsc pracy w Starachowicach – argumentował prezydent Wojciech Bernatowicz. – A z tytułu podatku od nieruchomości rocznie będzie wpływać do gminy ok. 240 tys. zł. Tak czy siak ta inwestycja się nam zwróci – przekonywał. – Powinniśmy robić wszystko, by Nomi u nas zainwestował.

Niezdecydowanych radnych ostatecznie przekonała niewielka poprawka, jaką wprowadzono w zapisie uchwały, o tym, że pieniądze zostaną przeznaczone na przebudowę odcinka ulicy Kanałowej „niezbędnego do realizacji tego zadania”.
Pozostaje więc tylko podpisać porozumienie dotyczące wspólnej realizacji zadania i ogłosić przetarg, bo najpóźniej do jesieni rondo musi być już gotowe. Otwarcie sklepu planowane jest w listopadzie br.

Całkowicie zamkną dla ruchu?


Do tego czasu mogą pojawić się jednak pewne trudności związane z poruszaniem się w tej części miasta.

- Rozważamy możliwość całkowitego zamknięcia ulicy na tym odcinku – mówi Leszek Śmigas. - Remont mostu potrwa w granicach sześciu miesięcy.

Wzmocnienie konstrukcji wymaga prowadzenia prac betonowych. Od chwili zabetonowania, do czasu wykonania izolacji, musi upłynąć co najmniej miesiąc czasu. Jest to tzw. przestój technologiczny. Połówkowe wyłączenie ruchu, stworzy tylko dodatkowe komplikacje i niebezpieczeństwo dla pracujących tam ludzi.

Wjechanie niecierpliwych kierowców przy zamkniętym przejeździe, spowoduje zupełny zastój – uważa dyrektor. – Gdyby udało się nam całkowicie zamknąć ten odcinek, moglibyśmy skrócić czas wykonywania prac do ok. 4,5 miesiąca. Przy okazji zrobić też przejazd kolejowy i rondo. Wszystkie inwestycje można byłoby zgrać w czasie.

Tylko co zrobić z samochodami, które chciałyby wjechać do miasta? Puszczenie wszystkich wiaduktem, groziłoby jego całkowitym zakorkowaniem.

- Rozważamy możliwość udrożnienia ulicy Kanałowej do ulicy Rogowskiego – zdradza L. Śmigas. – Na pewno ruch ciężarowy zniknie stąd całkowicie. Zostałby skierowany na wiadukt. Nie wiemy, co z samochodami osobowymi, czy można je puścić tą samą trasą co autobusy... – zastanawia się głośno dyrektor.

Pojazdy jadące od strony ulicy Hutniczej, musiałyby skręcić tuż za „domem chłopa”, a potem kierować się na dawny przejazd kolejowy, przez który dostaliby się na ulicę Kanałową. Z niej na Rogowskiego, a potem prosto na Aleję Wyzwolenia.

- Wstępnie rozmawialiśmy na ten temat z prezydentem. Wyraził zainteresowanie takim rozwiązaniem. Też jest za tym, by zminimalizować zagrożenie i maksymalnie przyspieszyć roboty – twierdzi dyrektor.

Jeśli wszystko poszłoby dobrze, prace można byłoby rozpocząć już w maju i zakończyć najpóźniej do 30 września.

- Mamy nadzieję, że po zakończeniu tych inwestycji kierowcy będą mieli lepsze warunki do funkcjonowania w naszym powiecie – mówił podczas konferencji starosta Andrzej Matynia.

(An)

REKLAMA