Rozpowszechnianie nieprawdy na forach internetowych zarzucił radnemu Pawłowi Rdzankowi wiceprezydent Sylwester Kwiecień. A chodziło o jego wpis na jednym z portali, z którego wynika, że nie był przeciwny budowie ulicy Dr. Andrzeja, bo z nagrania, wyświetlonego na sesji wynikało coś zgoła innego... Zdaniem radnego zostało ono spreparowane.

Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

Paweł Rdzanek
fot. Gazeta Starachowicka

Nastepna wiadomosc:
ť Więcej zapłacą wszyscy

Poprzednia wiadomosc:
ť Świętokrzyskie Forum Gospodarcze

25 listopada radny napisał, że "pan zastępca prezydenta mija się z prawdą. W swojej publicznej wypowiedzi zarzuca radnemu, że był przeciwny budowie ulicy Dr. Andrzeja. Przypominam, że od wielu lat zabiegam o budowę ulic w południowej części miasta, wielokrotnie rozmawiałem z panem zastępcą prezydenta i zgłaszałem pilną potrzebę ich budowy. Zgłosiłem także stosowne interpelacje. Czemu służy wypowiedź pana zastępcy? Chce wprowadzić w błąd opinię publiczną, czy też wykazać się "dobrosąsiedztwem"? (...) Jako radny popieram każdą inwestycję dot. infrastruktury drogowej i nie życzę sobie manipulacji dotyczących mojego głosowania zaprezentowanych przez Pana SK" - zostało napisane na portalu.

W odpowiedzi na to, pan SK czyli Sylwester Kwiecień wyemitował nagranie z sesji, prezentując dyskusję i głosowanie dotyczące przywołanej kwestii.

- Proszę obejrzeć i nie powtarzać już plotek - zwrócił się do radnego. - To jest cała prawda, zobaczcie, kiedy radny podnosi rękę...

- Widzę, że tutaj odbywa się jakiś samosąd - oburzył się radny Rdzanek. - Uważam, że pan te materiały spreparował - zarzucił Sylwestrowi Kwietniowi i stwierdził, że ten minął się z prawdą.

- Musimy zbadać te taśmy, bo ja wiem, jak głosowałem - upierał się radny. - W przypadku ulicy Dr. Andrzeja, byłem "za".

- Pan Rdzanek może oczywiście powiedzieć, że facet, który tam siedzi, to nie on, albo że ręka, którą podnosi nie była jego, ale to też będzie kłamstwo - stwierdził w rozmowie z GAZETĄ Sylwester Kwiecień. Wytknął też oponentom rozpowszechnianie plotek o tym, jakoby gmina nie miała pieniędzy na pensje dla nauczycieli.

- Dziś na konta szkół przelana została kwota 1 mln 200 tys. zł, choć tak naprawdę mogliśmy zrobić to w poniedziałek. Ale wiedząc jak trudne czasy dziś mamy, zdecydowaliśmy się z tym nie zwlekać - powiedział nam Kwiecień.

Na pytanie, kto rozpowszechnia takie opinie, odpowiedział ogólnikowo, "że środowiska mu nie przychylne". Zapowiedział, że będzie obnażać każde z tych kłamstw, a zaczął od radnego.

Radny jednak upierał się dalej przy swoim twierdząc, że nagranie zostało spreparowane.

- Ja głosowałem za przyjęciem uchwały, pamiętam to dobrze. Nie wnikam, jak głosowali inni, ale ja nigdy nie działałem przeciwko mieszkańcom. Powiem więcej, pan Kwiecień będąc radnym za poprzedniej kadencji nie głosował za ulicą Nurta. Dziwię się, że używa dziś takich narzędzi i działa, użyję tu jego słów - pod publiczkę - powiedział radny. Pytany, jak wytłumaczy nagranie stwierdził: wszystko można dziś spreparować.

Wiceprezydent zapowiedział, że jest to niewielki wycinek z kilkugodzinnego nagrania. Skąd się wzięło? Z kamery, która od kilku sesji jest zainstalowana w sali obrad. Dotąd nikogo zbytnio to nie interesowało, a teraz pytań było aż nadto, więc zebrał się Konwent Seniorów, by dociec, kto ją postawił i po co?

- Kamera służy do nagrywania obrazu i dźwięku. Chcieliśmy przekazywać mieszkańcom to, co dzieje się u nas na sesji, w ich lokalnym parlamencie, jak robią to inne gminy. Skarżysko na przykład prowadzi transmisję na żywo. My jeszcze się tego nie dorobiliśmy, ale wykorzystujemy materiał do naszej strony internetowej. Filmy pojawiają się w TV Ratusz. Służy to edukacji ustrojowej, a także jawności obrad. Nie ma zakazu dotyczącego nagrywania osób publicznych - stwierdził wiceprezydent S. Kwiecień.

- Ale dlaczego radni o tym nic nie wiedzieli? - dopytywała się radna Główka.

- Nie jest tajemnicą, że stoi tutaj kamera. Przy okazji sporów, takich jak ten, może być bardzo przydatna - skwitował Kwiecień.

- Kamera nam nie przeszkadza - zapewniał radny Tomasz Jarosław Capała. - Ale gospodarzem sesji jest przewodniczący i to on decyduje, czy kamera jest, czy jej nie ma. A jeśli już sporządzane są jakieś nagrania, to powinny być w Biurze Rady, a nie u prezydenta. Nigdy nie wiemy, do czego będą wykorzystane. To nie jest ani kamera prezydenta, ani obraz prezydenta, a sesja jest Rady Miejskiej - obruszył się radny.

Wątpliwości mnożył Rdzanek, powtarzając po raz "nty", że jest to manipulacja.

- Chciałbym wziąć fragment filmu dla siebie - powiedział do prezydenta, a radna Elżbieta Kucy stwierdziła, że takie nagranie powinien dostawać każdy radny, tuż po sesji.

- Nie widzę przeszkód - odpowiedział jej wiceprezydent. - Proszę przychodzić z dyskietkami.

- Mam wrażenie, że przekraczacie kolejną granicę dobrego smaku - skwitował dyskusję radny Michał Sendecki.

- Ja rozliczam jedynie z kłamstwa - obruszył się wiceprezydent. - Nie można bezkarnie rzucać oskarżeń wobec tych, którzy próbują coś robić. Będę z tym walczył, pokazując to opinii publicznej. Niech sama sobie wyrobi zdanie. Problemem nie jest kamera, ale to, co próbował zrobić pan Rdzanek. Zagłosował, jak zagłosował, tego nie komentuję, ale teraz próbuje oczernić mnie.

- Nie będę rozstrzygał kto ma rację, bo nie obchodzi mnie to. Ale martwi mnie, że pana to kręci - mówił do S. Kwietnia. - A ja czuję się, jakbym siedział teraz w jakimś matrixie. Jeszcze trochę i zaczniemy sobie skakać do gardeł.

Na szczęście do tego nie doszło, ale w trakcie dyskusji salę posiedzeń opuściło kilkoro radnych, m.in. Joanna Główka, która nie miała ochoty oglądać nagrań.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU