AAA
Sąd zwróci prezydentowi pensję?
Przepisy tego nie precyzują
Czwartek, 17 stycznia 2013r. (godz. 22:50)

Zawieszony przez starachowicki sąd w czynnościach służbowych prezydent miasta pozwał Gminę Starachowice, żądając wypłaty zaległych wynagrodzeń wynoszących ponad 102 tys. zł brutto. Czy je otrzyma, zdecyduje Sąd Pracy w Kielcach.

Urząd Miasta Starachowice
Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

O tym, że nosi się z taką myślą, wspominał już kilka miesięcy temu w wywiadzie dla GAZETY. Dlaczego zwlekał tak długo?


- Czekałem na prawne opinie - stwierdził.

Otrzymał ją także z Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu. Z odpowiedzi wprost wynika, że pensja mu się należy, choć nie potrafiono określić, czy chodzi o całość wynagrodzenia, czy jego część.

- Złożyłem pozew i zobaczymy, jak widzi to sąd - powiedział nam B.

W sądzie domagał się będzie wypłaty blisko 69 tys. zł netto pensji, której nie otrzymywał przez osiem miesięcy zeszłego roku. Przebywając w areszcie - od 29 sierpnia 2011 roku do 26 marca 2012 roku, z trzytygodniową przerwą w listopadzie 2011 roku - dostawał połowę należnego mu wynagrodzenia, czyli 6 tysięcy złotych brutto.

Odkąd wyszedł na wolność (kwiecień 2012) nie dostał ani złotówki, bo urzędnicy nie wiedzieli, czy można mu wypłacić, a jeśli tak, to ile. Kwestii wynagrodzenia dla zawieszonego w obowiązkach służbowych samorządowca nie regulują żadne ustawy. Z prośbą o wykładnię przepisów zwrócono się więc m.in. do wojewody, Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, Regionalnej Izby Obrachunkowej, jako organu, który kontroluje politykę finansową gminy i do marszałka Sejmu Ewy Kopacz.m Wszyscy scedowali sprawę do decyzji na urzędników. Początkowo połowa wynagrodzenia dla prezydenta trafiała więc do depozytu sądu, ale gdy pieniądze zwrócono na rachunek Urzędu Miejskiego, skarbniczka gminy zdecydowała, że pensja nie będzie już naliczana, bo nie ma ku temu podstaw.

- Mogę tylko żałować, że w naszym kraju jest tyle luk prawnych, a nasi parlamentarzyści zajmują się tak wieloma rzeczami, że zapominają o pewnym ciągu logicznym. Bo przecież zmieniając ustawę o pracownikach samorządowych i wprowadzając do niej nowe zapisy, powinni przewidzieć ich konsekwencje. Tam, gdzie w grę wchodzą jakiekolwiek pieniądze, zapisy powinny być jasne i sztywne. Wówczas nie mielibyśmy tego typu historii - skwitował Sylwester Kwiecień, wiceprezydent miasta.

Pytany, czy miasto będzie miało pieniądze na wypłatę apanaży dla prezydenta, odpowiedział:

- Wyroki sądu się wykonuje. Jaki będzie w ten sprawie, okaże się niebawem.

Rozprawa w starachowickim Sądzie Pracy wyznaczona była na 14 stycznia br., trafiła jednak do Kielc.

- Od wysokości kwoty zależy, który sąd będzie właściwy do rozstrzygnięcia sprawy. Pozwy, opiewające na kwotę wyższą niż 75 tys. zł rozpatrywane są w sądach okręgowych. Anulowany został więc termin rozprawy, która miała odbyć się 14 stycznia br.w Starachowicach, a nowy nie został jeszcze wyznaczony - powiedział GAZECIE sędzia Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

PRZECZYTAJ TAKZE:
kross - 18-01-2013 21:55
Jakim prawem za nie wykonywanie (świadczenie) pracy mogłoby przysługiwać wynagrodzenie?Tym bardziej osobie która była osadzona w areszcie karnym?To niemożliwe chyba. Załóżmy że ktoś z was jest zatrzymany przez sąd w areszcie to pracodawca będzie was trzymał w pracy wypłacają kasę "pierwszego"?Wątpię. Dobrze się stało że skarbni [...]
REKLAMA