Biżuteria marki "Talizman" kieleckich jubilerów Marzeny i Mariana Kwiatkowskich znana jest na całym świecie. Nietuzinkowe i oryginalne wzory pożądane są przez celebrytów i ludzi z listy 100 najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost, a także arystokratów. Biżuteryjnymi dodatkami od państwa Kwiatkowskich swoje stylizacje uzupełnia m.in. znana projektantka mody Ewa Minge, a naszyjnik z bransoletą nosi siostra króla Szwecji, księżna Brygida. O tym, jak ze Starachowic trafili na światowe salony opowiedzieli GAZECIE.
Marian Kwiatkowski pracy z metalem uczył się pod okiem dziadka - przedwojennego mistrza kowalskiego, a zaczynał w państwowej firmie "Jubiler" w naszym mieście. Jednak - jak przyznaje - długo tu miejsca nie zagrzał i przeniósł się do spółdzielni usługowej, gdzie miał okazję podpatrywać techniki mistrza jubilerskiego Andrzeja Szczepanika. Pracował tam aż do 1989 roku, zdobywając certyfikaty czeladnika i mistrza.
ZAMÓW REKLAMĘ W PORTALU WIRTUALNE STARACHOWICE
- W Starachowicach mieszkałem do 1982 r. Tu urodziła się moja mama, która wraz ze swoim mężem, a moim ojcem, mieszkała w Starachowicach od 1965 roku aż do śmierci. Obecnie w mieszka tu moja siostra Teresa - opowiada GAZECIE jubiler.
Niedługo później pan Marian wpadł na pomysł otworzenia własnej pracowni w Kielcach. Kupił odlewnię, zatrudnił pracowników i rozpoczął produkcję biżuterii na skalę półprzemysłową. Mimo że nie była to już typowo ręczna robota, starał się trzymać poziom, a jego wyroby nawiązywały do starych dziewiętnastowiecznych wzorów.
- W przeciwieństwie do konkurencji, nie przyklejałem kamieni do pierścionka, lecz oprawiałem go, a biżuterię - zamiast wsadzać do specjalnego bębna - polerowałem ręcznie. Przez to moje wyroby były minimalnie droższe - przyznaje pan Marian i dodaje, że zarówno właściciele sklepów, jak i klienci pytali tylko o cenę, nikogo zaś nie interesował proces produkcji oryginalnych wzorów.
Szybko zrozumiał jednak, że jedyną szansą, aby utrzymać się w tej branży jest przekierowanie się na wyłącznie ręczny wyrób unikatowej biżuterii najwyższej jakości. Z dnia na dzień podjął decyzję o zamknięciu odlewni i wrócił do dawnego zajęcia. Jako jeden z pierwszych jubilerów projektował komplety, które rozchodziły się jak przysłowiowe "świeże bułeczki". Jednak po niedługim czasie na rynku zaczęły pojawiać się identyczne wzory, w niższych cenach oferowane przez innych producentów.
- Zastrzeżenie wzoru w Polsce to bardzo ciężkie zadanie. Kosztuje bardzo dużo i trwa równie długo. Jest także nieskuteczne, gdyż wystarczy, że jubiler jeden zastrzeżony element zastąpi innym - przyznaje pan Marian.
Swoje prace państwo Kwiatkowscy oferowali galeriom w różnych miastach w całej Polsce. Nie byli jednak zadowoleni z efektów pertraktacji, gdyż właściciele salonów wystawowych proponowali im jedynie miejsca na półce wśród wielu innych dodatków. Wtedy złotnicy postanowili zrobić coś zupełnie innego. Zajęli się wytwarzaniem insygniów władz samorządowych. W ich ofercie można było znaleźć m.in. ręcznie robione łańcuchy dla prezydentów i burmistrzów miast, berła i pierścienie dla rektorów uczelni wyższych. Pan Marian, jako pierwszy w kraju, zainteresował się także poszerzeniem biżuteryjnego asortymentu dla mężczyzn.
- Mamy porządne męskie bransolety, amerykańskie krawaty z dwoma rzemieniami. Robiliśmy także akcesoria samochodowe, takie jak srebrne gałki do zmiany biegów -wymienia jubiler jednocześnie ubolewając nad tym, że żadne z instytucji zajmujących się wspieraniem produktów krajowych nie zrobiło nic, aby wypromować wyjątkowy kamień, jakim jest krzemień pasiasty.
- Znajduje się on tylko w jednym miejscu na świecie, mianowicie we wsi Wojciechówka koło Ożarowa - dodaje w rozmowie z nami złotnik.
To właśnie biżuteria z krzemienia jest uzupełnieniem wielu stylizacji znanej projektantki mody Ewy Minge, która u kieleckich jubilerów zamawia coraz więcej dodatków. Ale wyroby państwa Kwiatkowskich są pożądane nie tylko wśród ludzi z pierwszych stron gazet, także w środowisku arystokratów. To właśnie dla siostry króla Szwecji, księżnej Brygidy oraz jej przyjaciółki hrabiny Olgi Tyszkiewiczowej, Marian Kwiatkowski własnoręcznie wykonał naszyjnik z bransoletą oraz torebkę z ozdobnej muszli haliotis.
- Nasz wyroby to jednostkowe okazy i przyznam nieskromnie, że pod względem jakości robocizny mogą śmiało konkurować z każdym światowym domem jubilerskim - dodaje w rozmowie z nami pan Marian.
W kieleckiej pracowni powstało wiele oryginalnych i nietypowych ozdób, które przyjęli w posiadanie znani i bogaci Polacy, jednak najdroższy przedmiot nie został zrobiony na zamówienie milionera ani arabskiego szejka. Sukienka zdobiąca kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, została wykonana na zamówienie jednego z sanktuariów maryjnych, jednak nie jest nam dane poznać ceny tego "cuda". Wiadomo jedynie, że bursztyn, który został wykorzystany do pracy, wart był ponad 150 tys. zł.
- W naszej branży nie wymienia się nawet nazwisk klientów. Oni często oczekują dyskrecji. Nierzadko zdarza się, że nasze wyroby kupują pośrednicy albo osoby zupełnie anonimowe - zdradza M. Kwiatkowski.
Kieleccy jubilerzy projektują jednak nie tylko dla elit. W swojej ofercie mają także bransolety i naszyjniki, których cena nie przeraża zwykłych śmiertelników. Już za niewiele ponad 100 zł można zaopatrzyć się w wysokiej jakości wisiorek z pasiastym krzemieniem. Jak sami przyznają, wytwarzają biżuterię nie dla ludzi na wysokich pozycjach społecznych, lecz dla tych, którzy cenią indywidualizm i mają duże poczucie i potrzebę estetyki.
Obecnie nie sprzedają już prac w galeriach, próżno także szukać ich w mediach. Mimo współpracy z najbardziej znanymi polskimi projektantami oraz licznych wystaw, m.in. w Szanghaju, Dubaju czy Brukseli, stali się popularni dzięki reklamie "od klienta do klienta", co niewątpliwie cieszy kieleckich jubilerów, bowiem jak sami przyznają najcenniejszym komplementem jest dla nich satysfakcja i podziw odbiorcy.
- W mojej pracy renoma ważniejsza jest od pieniędzy - przyznaje jubiler i z sentymentem wspomina dzień, w którym do jego pracowni przyszła starsza pani ze stuletnią zepsutą broszką.
- Za naprawę nie wziąłem od niej ani złotówki, a mimo to zyskałem, gdyż mogłem podpatrzyć techniki dawnych rzemieślników - zdradza złotnik, który już przygotowuje kolekcję specjalnie na targi jubilerskie w Shenzhen w południowo - wschodnich Chinach, która z pewnością podbije serca również wielu mieszkańców azjatyckiego kraju.
(Kas)
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU
Internet światłowodowy (FTTH/FTTB) (81)
II Starachowicki Test Coopera (0)
Świętokrzyski Turniej Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych w Starachowicach (0)
Zrób dziecku paszport na Dzień Dziecka (0)
Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa (0)
Pełnowymiarowe boisko z zapleczem sportowym wkrótce w Starachowicach (0)
SMS Absolwenci dają kibicom kolejne powody do radości (0)
Trwa budowa basenów letnich w Starachowicach (0)
Powstała wizualizacja przejścia nad torami w Starachowicach Zachodnich (3)
Starachowice coraz wyżej w rankingu "Wspólnoty"
Rusza budowa nowych mieszkań w Starachowicach
Pożar budynku mieszkalnego, 1 ofiara śmiertelna
Nieruchomości
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(0) Mam do wynajęcia(0) Poszukuję do wynajęcia(0)
Motoryzacja
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(1)
Praca
Zatrudnię(9) Szukam pracy(0) Dodatkowa(0)
Komputery
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0)
Telefony
RTV / AGD
Sprzedam(1) Kupię(0) Zamienię(0)
Edukacja
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Dla domu
Sprzedam(5) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Flora i fauna
Różne
Sprzedam(25) Kupię(1) Zamienię(0) Oddam(0) Usługi(21) Towarzyskie(0) Urzędowe(0) Różne(8)