AAA
Zreformowane STBS ma nowego prezesa
- To człowiek nie wplątany w układy - mówi wiceprezydent
Poniedzialek, 19 lipca 2010r. (godz. 09:33)

Trzy tygodnie temu kierowniczy fotel w Starachowickim Towarzystwie Budownictwa Społecznego „Wspólny Dom” opuścił Krzysztof Targowski, mieszkaniec Ostrowca. Prezesem gminnej spółki kieruje teraz mało znany opinii publicznej starachowiczanin Marek Gajewski. Ale zdaniem lokalnych władz ta anonimowość jest jego zaletą.

fot. Gazeta Starachowicka

Przed roszadą na stanowisku prezesa, STBS przeszło jeszcze jedną, iście rewolucyjną zmianę wymuszoną zaleceniami Najwyższej Izby Kontroli. Rządowa agenda uznała, że spółka gminna nie może administrować nieruchomościami wspólnot mieszkaniowych, ponieważ zabrania jej tego prawo.


Dlatego też w wyniku decyzji prezydenta spółka ma rozwiązać umowy ze wspólnotami, których jest około 100. STBS będzie kierowało tylko zbudowanymi przez siebie blokami przy ulicy Kopalnianej i Jana Pawła II. Pozbawiona głównego trzonu dochodów spółka ma także, ze względów oszczędnościowych, zredukować liczbę pracowników do zaledwie 4 osób i wynająć większość pomieszczeń swojej siedziby przy ulicy Majówka. Zadań tych dopilnuje już nowy prezes.

K. Targowski został odwołany przez radę nadzorczą 1 lipca br. ponieważ, jak to określono „wyczerpała się formuła współpracy” między nim, a gminą. Tego samego dnia nadzór spółki za akceptacją prezydenta powołał na wolne miejsce Marka Gajewskiego, handlowca ze Starachowic.

Nowy prezes zaprezentował się publicznie 5 lipca br. na sesji rady miejskiej. Mówił, że ukończył Szkołę Główną Planowania i Statystyki w Warszawie (obecna Szkoła Główna Handlowa - przyp. autorki) na kierunku ekonomika i organizacja budownictwa. Dodał, że pracował w starachowickim przedsiębiorstwie Remot, a ostatnio prowadził własny biznes w branży handlowej. Jak widać nowy szef STBS nie ma doświadczenia w zarządzaniu zasobami mieszkaniowymi. Ponieważ do tej pory działał na gruncie prywatnym, jego nazwisko nie mówi też nic przeciętnemu starachowiczaninowi.

- Ja akurat znałem go wcześniej. Również dla środowiska przedsiębiorców nie jest to anonimowa postać – mówi wiceprezydent Tomasz Jarosław Capała.

Wiceszef miasta nie uważa, by brak doświadczenia M. Gajewskiego w administrowaniu nieruchomościami mieszkaniowymi był przeszkodą w kierowaniu spółką, która tak bardzo się zmieniła.

- Do zarządzania 2 blokami i wynajmowania własnego STBS nie potrzebuje chyba doktora habilitowanego budownictwa - ironizuje wiceprezydent.

- Fachowców od zarządzania mamy już powyżej uszu. Może właśnie ktoś taki, nie uwikłany w towarzyskie układy w branży, będzie jak świeża krew w spółce - uważa T. J. Capała.

(iwo)

PRZECZYTAJ TAKZE:
wanacjusz - 20-08-2015 19:56
blus jest problem skorzystaj z zakładki "usuń" artykuł jak wyżej to
blus12 - 20-08-2015 16:55
fiu fiu czyżby Tomasz Jarosław Capała wylądował już w urzędzie , to już się wykazał wiedzą i przedsiębiorczością w dziedzinie ściągania europejskich funduszy .....bo jak wielu mniemało wykazać to on się morze nic nie robieniem oprócz "bicia piany"...... co za totalne ignoranctwo aż strach pomyśleć skąd się biorą tacy nieudaczni [...]
GdzieTuLogika? - 19-07-2010 12:54
Panie wicerezydencie jak pan tak uważa bylo przyjac na stanowisko jakiegos mlodego czlowieka z "miasta" napewno by sobie kazdy z nas poradzil:D ps. gdyby bylo kiedys wolne stanowisko na prezesa lub vice jestem do dyspozycji :D
REKLAMA