Na razie tylko prezydent Wojciech Bernatowicz potwierdził, że będzie się ponownie ubiegał o fotel prezydenta Starachowic. Inni tajemniczo się uśmiechają i każą czekać na informacje do końca wakacji. W sąsiednich gminach też jeszcze nie widać rywali obecnych włodarzy.

Urząd Miasta
fot. hmr

- Jestem już bardzo bliski podjęcia decyzji - powiedział „Gazecie” w minionym tygodniu.

Szef miasta uzależnia ją od rozmów z kierownictwem PiS w Kielcach. Z tym, w Starachowicach z posłem Krzysztofem Lipcem na czele nie żyje już tak dobrze, jak kiedyś. Dawni koledzy, którzy w 2006 roku pomogli mu wygrać wybory dwa razy próbowali wykluczyć go z partii.

Z posłem Lipcem W. Bernatowicz spotkał się w sądzie pozwany przez niego za zniesławienie. Mocne poparcie, jakie szef miasta miał w kieleckim pośle PiS Przemysławie Gosiewskim skończyło się wraz z tragiczną śmiercią parlamentarzysty.

Zachęcająco dla prezydenta nie brzmi też stwierdzenie K. Lipca, który na jednej z konferencji prasowych powiedział, że jego ugrupowanie jest w stanie zaproponować wyborcom o wiele lepszego kandydata, niż ten z 2006 roku.

Jednak pytany, czy należy przez to rozumieć, że W. Bernatowicz nie ma co liczyć na przychylność starachowickiego PiS- u, poseł tajemniczo się uśmiecha i udziela wymijających odpowiedzi w rodzaju, że on tego nie stwierdził, ale nie ma też nic przeciwko takiemu rozumieniu jego słów.

O innych kandydatach PiS nic oficjalnie nie wiadomo. Nieoficjalnie już od dawna wymienia się byłą wiceprezydent Starachowic Wandę Balcerzak - Judasz i przewodniczącego klubu radnych miejskich PiS Dariusza Nowaka.

Pani Wanda w ostatnich miesiącach zupełnie zniknęła z życia publicznego. W przeciwieństwie do D. Nowaka, który podwoił aktywność. Częste konferencje prasowe: indywidualne i z kolegami z partii, zaangażowanie w głośną sprawę obrony przychodni „Eskulap” – to ostatnie przykłady starań pana radnego o to, by starachowiczanie kojarzyli jego twarz i nazwisko. Kogo wybierze poseł Krzysztof Lipiec? A może sam się zdecyduje? Nie tak dawno nie wykluczał i takiej możliwości.

Sojusz Lewicy Demokratycznej od jakiegoś czasu ma dwóch kandydatów: byłego prezydenta Sylwestra Kwietnia i Piotra Nowaczka, przewodniczącego Sojuszu w Starachowicach. Partia ciągle nie może się zdecydować, którego z nich wystawi do wyborów.

- Nic się nie zmieniło, nadal jest nas dwóch – potwierdził „Gazecie” P. Nowaczek.

Podobny dylemat ma też Platforma Obywatelska, gdzie wybór ma się dokonać między Jolantą Nowak, przewodniczącą powiatowych struktur PO, a wiceprezydentem Tomaszem Jarosławem Capałą.

- Jest okres urlopowy, trochę osób wyjechało. Decyzjami w tym zakresie zajmiemy się pod koniec wakacji – skwitowała J. Nowak.

Niewiele wiadomo o kandydacie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Poza jednym: na pewno nie będzie nim, typowany na dziennikarskiej giełdzie, biznesmen Adam Węgrzecki.

- Zdecydowanie odmówił - podkreśla Dariusz Dąbrowski, szef PSL w powiecie starachowickim.

- To nie znaczy, że nie weźmiemy udziału w kampanii wyborczej. Mamy swojego kandydata na prezydenta, ale jeszcze za wcześnie o nim mówić. Zaprezentujemy go po wakacjach – dodaje D. Dąbrowski.

W gminach powiatu starachowickiego też powoli zaczyna się mówić o wyborach wójtów i burmistrzów. Obecny wójt Mirca Bogusław Nowak rządzi już piątą kadencję. Trudno wskazać tego, kto mógłby realnie zagrozić jego mocnej pozycji.

W poprzednich wyborach próbował tego obecny radny Radosław Gralec. Dziś jest jednym z bardziej aktywnych samorządowców. Często zabiera głos na sesjach. Nie boi się drążyć tematu, ma odwagę zaprotestować, gdy z czymś się nie zgadza. Czy to sposób na pokazanie wójtowi, że nie tylko on ma silną osobowość?

Dużym autorytetem cieszy się inny długoletni włodarz: Ignacy Gierada, wójt Pawłowa od czterech kadencji. Poprzednie wybory wygrywał z bardzo wysokim poparciem społecznym. Plotka gminna mówi, że być może spróbuje z nim teraz powalczyć Jarosław Potrzeszcz, niegdyś znany w regionie świętokrzyskim działacz Samoobrony, a aktualnie radny gminy.

Dla wójta Brodów Andrzeja Przygody mijająca kadencja jest pierwszą. I to niecała, bo rządy zaczął w połowie, po tym jak jego poprzednik nieoczekiwanie musiał odejść ze stanowiska. To zbyt krótki czas na zrealizowanie planów, dlatego A. Przygoda na pewno będzie chciał dokończyć różne zamierzenia.

Kto spróbuje mu w tym przeszkodzić? Może Ireneusz Iłowski, który na krótko posmakował już władzy? Jako komisarz przez kilka miesięcy kierował gminą Brody w zastępstwie odwołanego wójta Andrzeja Śliwy. Sam też chciał nim zostać kandydując obok Andrzeja Przygody w 2008 roku.

Burmistrz Wąchocka Jarosław Samela na pewno wystartuje ponownie. Nie naraził się ludziom, wręcz przeciwnie, jest lubiany i popularny, więc ma duże szansę na reelekcję. W nieoficjalnych rozmowach słychać jednak, że chrapkę na powrót do wąchockiego ratusza ma była burmistrz Bożena Markiewicz.

Rywalizacja nazywanej niegdyś „żelazną damą” pani Bożeny ze spokojnym J. Samelą, może być bardzo ciekawa.

(iwo)