AAA
Kto uratował dziecko?
Wskoczył za malcem do wody
Sroda, 12 sierpnia 2009r. (godz. 12:57)

O 2, 5 – letnim chłopcu, który nagle zniknął pod wodą Lubianki, pisaliśmy w ubiegłym numerze GAZETY. Tylko dzięki błyskawicznej interwencji udało się go uratować. Pytanie tylko, kto rzucił się za nim do wody – ratownicy, czy przypadkowy mężczyzna, który zobaczył tonące dziecko.

fot. Gazeta Starachowicka

Piątkowy wieczór, zalew Lubianka i 2,5- letni chłopiec, który nagle znika pod wodą – co do tego wątpliwości nie ma. Potem błyskawiczna pomoc i skuteczna reanimacja – to też się zgadza. Pytanie tylko, kto wyciągnął malca z wody.


Świadkowie twierdzą, że zrobił to młody mężczyzna, a nie ratownicy, którzy zjawili się na miejscu chwilę później. Był to pan Łukasz, który wypoczywał nad Lubianką z bratem i swoją 3, 5- letnią córeczką.

- Patrzyłem jak się bawi, gdy w pewnej chwili usłyszałem krzyk – dziecko tonie. Nie myślałem wiele. Szybko wskoczyłem do wody, wyciągnąłem chłopca i przystąpiłem do reanimacji – relacjonuje GAZECIE mężczyzna. - Od razu wyleciała z niego może szklanka wody. Chwilę potem wrócił oddech.

Jeden z kolegów zadzwonił po pogotowie, a drugi pobiegł po ratowników. Nie było ich już na plaży. Gdy się pojawili, maluch był nieprzytomny, ale samodzielnie oddychał. Owinęli go folią zapobiegającą wychłodzeniu organizmu i odchylili głowę do tyłu, by udrożnić drogi oddechowe. Potem przyjechało pogotowie i zabrało go do szpitala – zrelacjonował nam przebieg zdarzeń mężczyzna.

Nazwisko wolał zachować dla siebie, by nie dodawać sobie splendoru. A zdecydował się ujawnić, by opowiedzieć jak było naprawdę, bez zbędnych przechwałek.

(An)

REKLAMA