AAA
Chcieli zysków, zostali z ... akcjami
Tak źle i tak nie dobrze...
Sobota, 25 wrzesnia 2010r. (godz. 14:11)

Mimo że z pracą w PKS „Starachowice” dawno się pożegnali, nadal są żywo związani ze spółką, której stali się nawet akcjonariuszami. Trudno jednak nazwać miłością ten związek, bo większość już dawno najchętniej by go skończyła. Tyle tylko, że nikt nie chce od nich przejąć tej schedy, a firma na odkupienie udziałów pieniędzy nie ma...

fot. PKS Starachowice

O tym, że akcje szczęścia nie dają, przekonali się pracownicy starachowickiej spółki PKS, którzy kilka lat temu wykupili akcje firmy, licząc zapewne na zyski. Ale kokosów nie było i nie ma, bo firma, podobnie jak inne, walczy teraz z kryzysem i liczy dokładnie każdą złotówkę. Nic więc dziwnego, że chętnych na odkupienie udziałów nie ma, zaś osób, które chciałyby się ich pozbyć, jest coraz więcej.


- Nie chcemy mieć akcji w PKS – napisali w mailu do GAZETY dawni pracownicy, proponując żeby to firma odkupiła od nich udziały, zwracając pieniądze, które w nią zainwestowali.

Ale takiej możliwości, póki co, nie ma, usłyszeliśmy od prezesa Janusza Mielczarka.

- Akcje są własnością akcjonariuszy, którzy mogą z nimi robić co zechcą, nawet sprzedać, jeśli znajdą tylko odpowiedniego nabywcę – powiedział. – Spółka nie może skupować udziałów bez zgody Walnego Zgromadzenia.

Wprawdzie wniosek taki został kiedyś podjęty, ale ze względu na kryzys w przewozach, szybko go wycofano. Środki, które wypracowujemy, możemy inwestować tylko w działalność, a nie odkup akcji.

Czego, jak twierdzi, nie rozumieją akcjonariusze, którzy chcieliby się pozbyć swoich udziałów.

- To jest towar, jak inny – tłumaczy prezes Mielczarek. – Żeby go zbyć, trzeba najpierw znaleźć nabywcę.

Bo na to, że spółka zacznie to robić, liczyć raczej nie można, chyba że diametralnie poprawi się nagle jej sytuacja. Trudno w to jednak uwierzyć obserwując kolejne cięcia w kursach oraz biletowe podwyżki.

Korzystający z usług PKS – u muszą się liczyć z 9- procentową podwyżką cen biletów. Powód? Wzrost kosztów eksploatacji pojazdów, a także cen paliwa czyli to samo, co zwykle. Jedną z możliwości ograniczenia kosztów utrzymania pojazdów są cięcia kursów, co zresztą praktykuje przewoźnik.

Od początku roku zlikwidował on już ponad 40. Zniesiono również połączenia na terenie powiatów: szydłowieckiego, przysuskiego i części powiatu skarżyskiego. Na szczęście, o zwolnieniach się jeszcze nie mówi.

(An)

Dołącz do grona fanów Portalu Wirtualne Starachowice na Facebooku!

REKLAMA