Szymon Szumielewicz nie jest już prezesem Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach. Na jego miejsce wszedł dawny zastępca Norbert Gross. Zmiany wprowadzone 14 lutego br. przez Radę Nadzorczą spółki akceptuje prezydent Wojciech Bernatowicz, ale nie chce powiedzieć, co było ich powodem.

fot. Gazeta Starachowicka

Dlaczego nie można o nich mówić publicznie, skoro ZEC nie jest prywatną własnością, ale w całości należy do gminy Starachowice?

- Ale jest to także spółka prawa handlowego, ma konkurencję, która nie śpi i mogłaby to wykorzystać do własnych celów – rzuca zagadkowo prezydent.

Sytuacja, w której trudno się połapać, zaskoczyła także zakładowe związki zawodowe. Mieli spotkanie z szefem miasta, ale zamiast wyjaśnień usłyszeli ogólniki.

- Prezydent powiedział, że zmiana prezesa to jego nieodwołalna decyzja. Zapewnił, że nie będzie robić nic, co by się przyczyniło do upadłości firmy. I nam to w sumie wystarcza - przyznaje Cezary Majer, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w ZEC.

Związkowcy spotkali się też z nowym szefem i księgową, którzy przekazali im dane o kondycji spółki.

- Bilans jest jeszcze opracowywany, ale już wiadomo, że ZEC będzie miał dodatni wynik finansowy. Nie ma ruchów, które by zagroziły spółce – ocenia usłyszane informacje Cezary Majer.

Skoro wszystko jest o. k. , to po co odwołano Szymona Szumielewicza? On sam odmawia komentarza. Dowiedzieliśmy się jednak, że prezes Szumielewicz, po trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia, wróci do pracy w ZEC. Ma zostać kierownikiem jednego z wydziałów w spółce, lub jego zastępcą.

(iwo)