AAA
Miało być senne lato, a będzie…?
Okiem obserwatora
Sobota, 16 lipca 2011r. (godz. 12:33)

Padające ostatnio około tygodnia deszcze wprawiały większość osób w stan senności i apatii. Z wielkim więc zadowoleniem przeczytałem na stronie internetowej Urzędu Miejskiego, że są jednak ludzie nie upadający na duchu i chcący zrobić coś pożytecznego dla społeczności lokalnej.

Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
Grzegorz Walendzik - radny w latach 1990-2010
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Szpital znów "na tapecie"

Poprzednia wiadomosc:
ť Nagminnie łamią przepisy

Mam na myśli wybitą wielką czcionką informację - Ruszył program społeczny stowarzyszenia FORUM 2010! Dodatkowo zachęcająco przedstawiono informację o powołanych zespołach problemowych, w tym m.in. o spotkaniu Zespołu ds. Edukacji i Kultury (jego przewodniczącą jest radna miejska Jadwiga Maciejczak, jednocześnie dyrektor od spraw oświaty w Starostwie), podczas którego jego uczestnicy mieli możliwość zgłaszania ciekawych pomysłów i koncepcji na stworzenie zintegrowanego systemu edukacji, partnerstwa oraz promocji szkół i przedszkoli w mieście i powiecie.


Na stronie internetowej Urzędu ogłoszono ponadto, że w lipcu ukonstytuują swą działalność pozostałe zespoły robocze Forum 2010, w tym, że w dniu 7.07.2011 r. o godz. 17.00 w Urzędzie Miejskim w Starachowicach (sala 130) rozpocznie działalność Zespół ds. Infrastruktury Technicznej i Bezpieczeństwa pod kierownictwem Pana Marka Wojtasa (radnego powiatowego z gminy Pawłów i jednocześnie Sekretarza tej gminy).

Na zakończenie informacji bardzo zachęcająco zabrzmiało stwierdzenie - Przewodniczący Zespołów oraz władze Stowarzyszenia FORUM 2010 serdecznie zapraszają do współpracy. Po przeczytaniu ww. zdania poczułem się zaproszony m.in. jako przedstawiciel jednego ze stowarzyszeń oraz jako osoba interesująca się szeroko rozumianymi sprawami bezpieczeństwa. Ze spraw szczegółowych interesują mnie dalsze losy, poruszanej przeze mnie sprawy zakazu budowy masztu telefonii komórkowej, a właściwie wprowadzenie jej zakazu ze względu na bliskość Szkoły Podstawowej nr 1.

Niestety, 7 lipca w Urzędzie, równo o godzinie siedemnastej, zastałem jedynie, słownie jedną, radną powiatową równie zdezorientowaną jak ja faktem, że nikt więcej na spotkanie nie przybył. Szybko oddaliła się z miejsca niedoszłego spotkania, ja jednak postanowiłem odczekać studencki kwadrans. I okazało się że miałem rację

. Prawie po piętnastu minutach pojawił się bowiem przewodniczący Zespołu, którego poinformowałem na powitanie, że nikogo nie ma. Chyba mi nie uwierzył i poszedł sprawdzić do Urzędu. Miał jednak okazję przekonać się o prawdziwości moich słów.

Ostatecznie więc do zebrania nie doszło. Dobrze, że trafiło to tylko na mnie, gdyż inne osoby mogłyby przeżyć poważne rozczarowanie, a nawet posądzać organizatorów o brak szacunku dla mieszkańców. Ja jestem jednak człowiekiem wyrozumiałym i jeśli tylko czas mi pozwoli przyjdę na następne spotkanie.

Żałuję tylko, że nie mogliśmy chociażby na gorąco wymienić poglądów na temat z zakresu szeroko rozumianego bezpieczeństwa (tego dnia w prasie ukazał się artykuł z ogromnym tytułem - CBA w ciepłowni szuka korupcji na węglu).

Powiem krótko w związku z tym artykułem. Jestem mniej zadowolony z faktu zaangażowania się CBA w sprawy ZEC-u niż jego obecny prezes, który stwierdził, cytuję za artykułem - Ja się cieszę, każda kontrola jest mile widziana, my zawsze działamy otwarcie. Panowie z CBA poprosili o dokumentację wszystkich przetargów, sprawdzają dokumenty, nasi pracownicy służą im pomocą.

Według art. 1 ust 1 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym instytucja ta została utworzona, jako służba specjalna do spraw zwalczania korupcji w życiu publicznym i gospodarczym, w szczególności w instytucjach państwowych i samorządowych, a także do zwalczania działalności godzącej w interesy ekonomiczne państwa. Nie wydaje mi się, aby podejmowała ona działania na podstawie zwykłego i niesprawdzonego doniesienia. Tak nie postępują ważne instytucje państwowe. J

eśli jednak działania CBA mają swoje uzasadnienie (oby to się nie sprawdziło), to sprawa może nie zakończyć się tylko na spółce ZEC. Jest rada nadzorcza, w skład której wchodzą zaufani ludzie prezydenta, jest prezydent występujący jako jednoosobowe Zgromadzenie Wspólników i mający w zasadzie nieograniczony wpływ na Spółkę. Czy może niedawne tajemnicze zwolnienie byłego prezesa ZEC-u coś mogłoby wyjaśnić? Czy za tą sprawą nie kryje się jeszcze coś innego?

(radny w latach 1990-2010)

REKLAMA