AAA
Leki za zamkniętymi drzwiami
Mimo strajku, w Starachowicach można było znaleźć czynne apteki
Sroda, 25 stycznia 2012r. (godz. 21:00)

W poniedziałek 16 stycznia br. zaczął się ogólnopolski protest farmaceutów, niezadowolonych z nowej ustawy lekowej. Właściciele aptek zamykali je codziennie na godzinę. Realizowali tylko recepty na specyfiki ratujące życie. Akcja nie była jednak powszechna. Niektóre placówki, co było widać także w Starachowicach, pracowały normalnie.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Groził nożem kobiecie

Poprzednia wiadomosc:
ť Drożej za wieczny spoczynek

Strajkujący farmaceuci nie sprzedawali leków od godz. 13.00 do 14.00. W tym czasie szansę na obsłużenie miały tylko osoby z receptami na medykamenty, które trzeba było zażyć jak najszybciej. Po otwarciu drzwi aptekarze prowadzili tzw. strajk włoski. Czyli wyjątkowo skrupulatnie sprawdzali sposób wypisania recepty, co z reguły wydłużało czas obsługi klientów.


Takie formy protestu zaleciła farmaceutom Naczelna Rada Aptekarska. Są one reakcją na nową wersję ustawy o refundacji leków. A dokładnie na ten zapis, który przewiduje karanie aptekarzy za realizację błędnie wypisanych recept.

Przypomnijmy, że do niedawna ustawa pozwalała także z tego tytułu pociągać do odpowiedzialności lekarzy. Mieli być karani za brak informacji na recepcie, czy pacjent ma prawo do zniżki na dany specyfik. Jednak po słynnym "pieczątkowym proteście" (medycy przybijali na blankietach adnotację "Refundacja leku do decyzji NFZ"), który zaskutkował odsyłaniem pacjentów przez apteki do poradni, lub sprzedawaniem im leków za 100% ceny, rząd ugiął się i odpuścił lekarzom. Aptekarze też wyciągnęli z tego wniosek. Widząc, jakie sposoby są najskuteczniejsze na władze, zaczęli własny protest "zamkniętych dzwi".

W skali kraju sprzeciw wobec ustawy zademonstrowała większość sprzedawców leków. Jednak już w poszczególnych regionach, jak donosiły media, wyglądało to różnie. W Świętokrzyskiem, według informacji Kieleckiej Okręgowej Izby Aptekarskiej, odsetek strajkujących placówek był znaczny.

- W województwie do protestu przystąpiło ponad 80% aptek. Na temat powiatu starachowickiego nie mamy danych - powiedziała "Gazecie" prezeska KOIA Bożena Śliwa.

W Starachowicach też nie wszystkie apteki zrobiły sobie wolne na godzinę. Z przerwy zrezygnowały na przykład te skupione w sieci "Dbam o Zdrowie".
- To nie znaczy, że ustawa nam się podoba. Tak oczywiście nie jest, mamy do niej szereg zastrzeżeń i chcemy usiąść z ministrem zdrowia do rozmów na temat zmian. Uznaliśmy jednak, że nie będziemy postępować w sposób, w którym pacjenci są zakładnikami. Nie chcemy im dokładać kolejnych niedogodności w tym chaosie, który wprowadziła ustawa refundacyjna - komentuje Marcin Piskorski, rzecznik prasowy sieci "DoZ".

Naczelna Rada Aptekarska zapowiada protest do skutku, to znaczy do czasu, gdy z ustawy znikną niekorzystne dla środowiska zapisy.

(iwo)

Dołącz do nas na Facebooku!

REKLAMA