AAA
Huta stanęła w ogniu
To była noc...
Sobota, 26 maja 2012r. (godz. 21:22)

Najpierw za sprawą straży, która wznieciła pożar, a później artystów sandomierskiego Teatru Ognia, którzy zabrali mieszkańców w niepowtarzalną podróż, prezentującą pracę dawnych hutników. Trudno o lepszy finał pierwszej starachowickiej Nocy Muzeów. Ci, którzy zostali do końca, przyznali zgodnie, że było warto!

fot. Gazeta Starachowicka

Takiego widowiska jeszcze nie było. Ogień od zawsze przyciągał ludzi, budząc w nich lęk, a często i zachwyt. Te dwie skrajne emocje towarzyszyły też uczestnikom pierwszej starachowickiej Nocy Muzeów, którzy 12 maja mogli podziwiać próbę okiełznania żywiołu w wykonaniu artystów Teatru Ognia "Draco".


W wyjątkowo widowiskowy sposób prezentowali oni mieszkańcom niezwykle trudną i niebezpieczną sztukę igrania z ogniem. W specjalnie przygotowanym programie pokazali też pracę, nierozłącznych z tym miejscem hutników.

Pokaz był dynamiczny i doskonale współgrał z odpowiednio dobraną muzyką, a jego wykonawcy dostali od widzów gromkie brawa. Stanowił przy tym doskonały epilog tego co wydarzyło się wcześniej. Udało się wszystko, z wyjątkiem może pogody. Wielu mieszkańców wystraszył deszcz, bo gdyby nie on zwiedzających zapewne byłoby więcej. Ale i tak organizatorzy nie mogą narzekać.

Bawiło się tutaj około pięciuset osób, z czego niespełna trzysta wjechało na górny poziom Wielkiego Pieca, który - jako jedyny w całej imprezie był symbolicznie płatny.

Ci, którzy się zdecydowali się na to, z pewnością nie żałowali. Obiekt rozświetlony światłem pochodni robił wrażenie, podobnie jak i widoki, roztaczające się z góry przy pięknym zachodzie słońca. Furorę robił także "garowy" czyli Jakub Sikora, który czekał na gości ze swoją kawą i odrobiną słodkości.

Powagi uroczystości dodało prawykonanie hejnału, skomponowanego przez Marcina Gęborka i odegranego na trąbce przez Rafała Gęborka, prosto z Wieży Wyciągowej, z którym świetnie współgrały łopoczące na wietrze sztandary autorstwa Marcina Słowika Wilczyńskiego, nawiązujące do "Trzech Kolorów" Krzysztofa Kieślowskiego.

Wszystko to razem sprawiło, że mimo zachodu słońca, temperatura zamiast opadać, rosła cały czas w górę. Nie mały wpływ na to mieli także artyści, występujący na scenie Hali Spustowej.

Oprócz młodych talentów ze Starachowickiego Centrum Kultury, pojawiła się także Anna Maria Adamiak, jedna z najlepszych wokalistek specjalizująca się w muzyce operowej, operetkowej i musicalowej, która zaśpiewała m.in. "Time To Say Goodbye", podbijając serca wielu starachowiczan, podobnie jak i na bisach. Ale nie tylko muzyką żyło muzeum. Każdy, kto tutaj przyszedł mógł zupełnie za darmo zwiedzić obiekty.

Ogromną popularnością cieszyła się wystawa paleontologiczna, której największym skarbem jest zbiór skamieniałości - tropów zwierząt żyjących w rejonie Gór Świętokrzyskich przed 200 milionami lat. Na ich podstawie naukowcy dokonali rekonstrukcji gadów i płazów zamieszkujących nasze tereny w okresie permu, triasu i jury. Naturalnej wielkości modele prezentowane na tle panoramicznych obrazów już za dnia robią wrażenie, a co dopiero nocą... Dla wielu była to pierwsza okazja do zobaczenia na władne oczy, zrekonstruowanych gadów. Z kolei fani rzemiosła mogli odwiedzić wystawę "Pod chłopską strzechą", na której prezentowano sprzęty używane dawniej na polskiej wsi.

Nie sposób pominąć też starów, które z warkotem silników jeszcze przed zmrokiem wjechały na Hutę. Oprócz osławionego z Rajdu Stara266, były też inne, użyczone przez Komendę Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach, a także firmę Star San Duo Leszka Patery. Każdy mógł do nich podejść, wykonać zdjęcie, a nawet usiąść za kierownicą, z czego korzystali nie tylko młodzi.

Po zmroku pokaz swoich umiejętności dali także strażacy, którzy błyskawicznie rozprawili się z ogniem, wznieconym wcześniej przy torach. Następnie wszyscy obecni zostali zaproszeni na nocny nastrojowy spacer po terenie Huty. Korowód z pochodnią otwierał Mirosław Witkowski, przewodnik po Ekomuzeum, który udał się z gośćmi na nocne zwiedzanie. Zwieńczeniem całości był długo wyczekiwany pokaz artystów z "Draco", o którym długo można by jeszcze pisać. Impreza, co tu dużo nie mówić, naprawdę była udana. A sukces miał wielu ojców.

W jej zorganizowanie włączyło się mnóstwo instytucji, firm, a także osób, którym dziękują serdecznie pracownicy Ekomuzeum, w sposób szczególny wymieniając niektórych, jak choćby strażaków i firmę Star San Duo, które użyczyły swych wozów, firmę Autobox, która pomogła im transportowo czy Automyjnię Pawła Ruszkiewicz,a która doprowadziła do lśnienia zabytkowego stara.

- Gorące podziękowania należą się także Odlewniom Polskim i Gerdzie 3, które zawsze nam pomagają, a teraz oświeciły finansowo tę noc - mówi Paweł Kołodziejski, dyrektor Ekomuzeum. - Rozumieją potrzebę działań kulturalnych i bez jakiegoś splendoru pracują z nami na rzecz popularyzowania dziedzictwa. Niezastąpiony był także Jakub Sikora czyli "garowy". Wsparciem technicznym i artystycznym wspomógł nas SCK, a Urząd Miejski użyczył nam sceny. Nie sposób także pominąć Ani Adamiak, klanu Gęborków czy Marcina Słowika Wilczyńskiego.

Wszystko to jednak poszłoby wniwecz, gdyby nie mieszkańcy, którzy tej nocy zjawili się u nas - mówi dyrektor. - Pomimo złej pogody, pomimo tego, że nie było tu piwa, pokazali że można przyjść i dobrze się bawić. Dla nas to była największa nagroda i możemy obiecać, że na pewno się odwdzięczymy... A już dziś zapraszamy na kolejną taką noc, która odbędzie się za rok. Pomysłów mamy naprawdę dużo...

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA