Czy dojdzie do fuzji dwóch największych klubów piłkarskich w Starachowicach? Wiceprezydent Sylwester Kwiecień zapowiedział, że jeśli się nie połączą, nie zamierza dotować żadnej drużyny seniorskiej w mieście, a wesprze jedynie dzieci i młodzież.

Urząd Miasta Starachowice
fot. hmr

Starowi nie przelewa tym bardziej i ostatnio nagłośnił problemy. Nic więc dziwnego, że kiedy pojawia się szansa na większą kasę, zęby na nią ostrzą działacze obu klubów. Czasem oliwy do ognia dolewają też politycy, którzy mają własne sympatie i wyrobione już zdanie. Radne Prawa i Sprawiedliwości domagały się, żeby pieniądze podzielono pomiędzy wszystkie kluby, nie tylko piłkarskie, aby mogły się lepiej rozwijać.

- Być może wówczas nie będzie takich antagonizmów między tymi dwoma dużymi - mówiła radna Danuta Krępa, według której miasto wydało już spore pieniądze na promowanie Juventy.

Odmiennego zdania był Krzysztof Zuba, związany z tym klubem, który podkreślał, że jest to niewielki odsetek wszystkich potrzebnych pieniędzy. Większość dają sponsorzy.

Jedno miasto, jeden klub
- Chwila jest ostateczna do podjęcia decyzji dla dobra starachowickiego futbolu - przekonywał radny Zuba. - Trzy czy cztery piłkarskie kluby w mieście nie mają już racji bytu. Czas dorósł do tego, by powstał jeden. Nie mamy ambicji bycia jedynym, który nazywałby się Juventa. Jeśli znajdą się ludzie, którzy będą rzetelnie prowadzić działalność, pozyskiwać pieniądze na poprawę bazy sportowej, to niech ten klub nazywa się Star i nawiązuje do poprzedniego stowarzyszenia SKS Star My przez 16 lat zrobiliśmy swoje. Nasi chłopcy zwiedzili mnóstwo krajów, trzech "liznęło" nawet kadry narodowej. Są to osiągnięcia, które zaspokajają nasze ambicje. Czas dojrzał do tego, żeby aktywnie się włączyć w fuzję starachowickich klubów piłkarskich - mówił do prezydenta Sylwestra Kwietnia. - Jeśli pana autorytet nie odniesie skutków, ciężko mi sobie wyobrazić, jak to będzie dalej. W mieście brakuje wizji finansowania sportu seniorskiego. Co pół roku zjawiamy się tutaj z pismami, żeby dofinansować naszą działalność. Jeśli coś uda się sprzedać, to kluby dostaną, a my musimy wiedzieć, na czym stoimy - tłumaczył radny.

Według Marcina Pochecia problem z promocją i sportem jest u nas bardziej złożony. Miasto nie jest w stanie zapewnić stypendium nawet wielokrotnemu mistrzowi świata, jakim jest Jarosław Olech. Z rozrzewnieniem o piłce nożnej mówił Michał Sendecki, który dostrzegał jednak realia.

- Nie chcielibyśmy odzierać się z marzeń, bo futbol jest sportem masowym. Ale z każdym awansem koszty rosną, a realia budżetowe mamy takie, jakie mamy. Nigdy nie będzie wiadomo, jak dzielić ten tort - mówił o środkach na sport, w sytuacji, gdy będą trzy kluby.

- Pomimo że drużyny seniorskie najbardziej zaspokajają nasze ambicje, najistotniejszą częścią tej działalności jest szkolenie młodzieży - przekonywał, a za najlepsze rozwiązanie uznał utworzenie jednej drużyny seniorskiej i systemu wspierania szkoleń.

- Na drużyną pierwszoligową, mimo wspaniałych wspomnień, realnych szans raczej nie mamy, chyba że znajdzie się dobry sponsor - podsumował.

Czas działać

Zdaniem Piotra Nowaczka, sport w naszym mieście powinien być ponad polityką, a jednak tak nie jest.

- Rozmawiamy na temat połączenia się klubów, niby jest wola, ale dwa lata nic się nie dzieje. Trzeba usiąść do stołu i zacząć rozmawiać, a gwarantuję, że pieniądze się znajdą. Mniej mówmy, a więcej róbmy - radził Nowaczek.

- Musimy powiedzieć sobie jasno, czy chcemy drużyny co najmniej III-ligowej - stwierdził Andrzej Krukowicz.- Jeśli tak, to pora podjąć decyzje.

Według niego najlepszym rozwiązaniem byłaby drużyna ligowa i rezerwowa.

- Ci, którzy nie mieściliby się w III-lidze, mogliby zagrać w A klasie, a ci, którzy graliby w klasie A, mogliby awansować. Tak jest w Bodzentynie czy nawet Skarżysku - mówił Krukowicz. - W ten sposób nie zgubimy młodzieży, która jest w klubach. Będzie miała możliwość rozwoju i awansu.

- Myślę, że pomysły są dobre. Jeśli pojawią się dokumenty, świadczące o tym, że jest wola statutowa władz obu klubów na rozmowy o połączeniu, to ja takie spotkanie zorganizuję. W najbliższym czasie wystosuję pismo do wszystkich zarządów i wyznaczę termin, w którym oczekuję przesłania uchwał władz statutowych z pełnomocnictwem do prowadzenia rozmów - stwierdził wiceprezydent Kwiecień. Zaznaczył jednak, że jeśli kluby się nie połączą, nie będzie już proponował żadnych pieniędzy na sport seniorski, a tylko na pracę z dziećmi i młodzieżą.

- Możemy pomagać, ale jeśli będzie jeden klub w mieście - powiedział Kwiecień. - Wizję sportu muszą mieć przede wszystkim działacze, a w tej chwili to oni są największym problemem. Musi być deklaracja i gotowość do fuzji. Działacze muszą czuć presję czasu. Bo jeśli nie, znowu spotkamy się w grudniu i zaczniemy kolejną wojnę futbolową - skonstatował.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU