AAA
Kadra coraz szersza
Ligowy rywal pokonany
Niedziela, 07 marca 2010r. (godz. 23:43)

Kolejne zwycięstwo zanotowali w sobotę (27 lutego) piłkarze Juventy-Perfopol Starachowice. Po golu Przemysława Ryńskiego, pokonali Orlicza Suchedniów 1:0.

fot. Gazeta Starachowicka

*Juventa-Perfopol Starachowice – Orlicz Suchedniów 1:0 (1:0) .Bramka: 1:0 Ryński (27).

Juventa-Perfopol: Wesołowski – Dudek, Gębura, Pastuszka, Kupczyk – Wójtowicz, Gruszczyński, Tobiszewski – Ryński, Pyszczek, Anduła oraz Sado, Stępień, Kopeć, K. Płusa, Wójcik. Trener: Arkadiusz Bilski.


Orlicz: Bilski (45 Shram), Zegadło (60 Ivanets), Kubiec, Jaworek, Ubożak, Babin (60 Banaczkowski ), Rożej, Gryz, Hajduk, Jaros (45 Kozera ) Wilk. Trener: Paweł Jaworek.

Trenerowi Bilskiemu pomału mija już ból głowy związany z ogromem kontuzji, jakie trapiły zespół tej zimy. W sobotę w sparingu z Orliczem szkoleniowiec miał już do dyspozycji większość graczy, a z kontuzjowanych zabrakło jedynie Wróblewskiego i Dreja.

Nie było również juniorów, którzy dzień później mieli grać towarzysko z Łysicą Bodzentyn. Do bramki powrócił już Przemysław Wesołowski, który - mimo długiego rozbratu z piłką - zaliczył kilka bardzo ważnych interwencji.

Obie jedenastki bardzo żywo weszły w to spotkanie i już od pierwszych minut mecz rozgrywany był w szybkim tempie. Pierwszy kwadrans należał do starachowiczan, ale w decydującym momencie zawodziła skuteczność, albo strzały były niecelne, albo zbyt lekkie dla doświadczonego Roberta Bilskiego.

Orlicz w pierwszej połowie miał również swoje okazje. Groźnie uderzał Mariusz Jaros, a po strzale grającego trenera Pawła Jaworka piłka trafiła w poprzeczkę. Bardzo ważna dla losów spotkania był 27. minuta. Wtedy – jak się później okazało – padła jedyna bramka meczu. Przemysław Ryński grający w ataku otrzymał długą piłkę z lewej strony boiska, ściął do środka i strzałem w długi róg pokonał Bilskiego.

Po przerwie gra jeszcze bardziej się wyrównała i piłkarze z Suchedniowa mogli doprowadzić do remisu. Najlepszą okazję ku temu miał Radosław Kozera, ale jego pierwsze uderzenie instynktownie obronił Wesołowski, który zdołał jeszcze złapać piłkę po dobitce tego samego gracza. Wesołowski zachował się również bardzo dobrze przy uderzeniu w krótki róg, kiedy sprytnie wybił piłkę na rzut rożny.

(pok)

REKLAMA