AAA
Winny, ale bez kary
Wyrok nie jest prawomocny
Poniedzialek, 17 wrzesnia 2012r. (godz. 12:24)

Tylko 500 zł nawiązki na rzecz jędrzejowskiego stowarzyszenia Obrona Zwierząt, będzie musiał zapłać weterynarz, który w ciągu dwóch lat uśmiercił kilkaset kotów i psów, odłowionych w Starachowicach. Sąd uznał go wprawdzie winnym, ale odstąpił od wymierzenia kary.

fot. Gazeta Starachowicka

Sprawa dotyczy weterynarza, który w latach 2008-2010 wykonywał usługi w zakresie rozwiązywania problemu bezdomności zwierząt na rzecz gminy Starachowice. Robił to błyskawicznie, większość z nich uśmiercając, co wykazała Najwyższa Izba Kontroli. Los taki miał spotkać aż 388 zwierząt w Starachowicach, spośród 396 odłowionych między 2008 r. a pierwszym półroczem 2010 roku. Choć liczba zabitych mogła być jeszcze większa, bo uśmiercano także suki z miotami, nie rejestrując przy tym szczeniaków.


W piśmie pokontrolnym skierowanym do prezydenta Starachowic we wrześniu 2010 roku NIK negatywnie oceniła działalność gminy w zakresie przestrzegania prawa ochrony zwierząt, która przyjęła ich uśmiercanie za jedyny sposób rozwiązywania problemu ich bezdomności. Umożliwiał to zapis regulaminu o utrzymaniu czystości w gminie, przyjmujący, iż każdy pies pozostający bez opieki w miejscu publicznym jest zwierzęciem nadmiernie agresywnym. Tym samym każdego psa po odłowieniu można było uśmiercić, co zresztą, jak wykazała praktyka, czyniono. Dotyczyło to także kotów, niezależnie od tego czy stwarzały zagrożenia sanitarne, o jakim mowa w ustawie o ochronie zwierząt.

Traktowanie każdego psa jako agresywnego, a kota jako stwarzającego zagrożenie sanitarne, zdaniem Najwyższej Izby Kontroli było sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt. Skarciła ona też urząd za niepodjęcie działań mających zapewnić przestrzeganie prawa ochrony zwierząt i nieprowadzenie kontroli u przedsiębiorcy zajmującego się odławianiem bezdomnych zwierząt. W sprawie śledczy oskarżyli jedynie weterynarza, zarzucając mu uśmiercenie co najmniej 420 psów i 20 kotów. Nie dopatrzyli się winy w działaniu urzędników, od czego odwoływały się organizacje broniące praw zwierząt. Sąd jednak zażalenie oddalił. Oskarżony w tej sprawie lekarz odmówił składania wyjaśnień przed sądem. We wtorek został uznany winnym. Sąd jednak odstąpił od wymierzania mu kary, co potwierdził GAZECIE Michał Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach.

- Ma takie prawo w uzasadnionych przypadkach. Na razie nie ma jeszcze uzasadnienia, więc nie mogę powiedzieć nic więcej - powiedział.

Weterynarz będzie musiał jedynie zapłacić 500 zł nawiązki na rzecz organizacji zwierząt z Jędrzejowa, a groziła mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Sąd mógł również orzec zakaz wykonywania zawodu. Tak się jednak nie stało. Na razie nie wiadomo, czy będzie od tego odwołanie.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA