AAA
Winni znów prezydenci?
Mieszkańcy przepłacili za śmieci
Niedziela, 24 lutego 2013r. (godz. 21:03)

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydentów miasta złożyła w prokuraturze Komisja Rewizyjna, działająca przy Radzie Miejskiej. Nie wyklucza bowiem, że sprawa wywozu śmieci w gminie może mieć wątek korupcyjny.

fot. Gazeta Starachowicka

W 2006 roku gmina podpisała umowę z Almaxem na odbiór i wywóz śmieci. Latem zeszłego roku do śledczych w Krakowie wpłynęło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z obliczaniem wynikających z niej kosztów. Sprawę badała także Regionalna Izba Obrachunkowa, która uznała, że umowa umożliwiała wprawdzie podniesienie stawki za wywóz śmieci, ale jedynie o poziom inflacji. Tymczasem miasto, powołując się na Prawo Zamówień Publicznych, zmieniało opłaty w związku z "wystąpieniem okoliczności, których nie można było przewidzieć", czyli np. opłaty środowiskowej, która w ciągu dwóch lat wzrosła aż pięciokrotnie. Skutkowało to tym, że ustalona w 2006 roku na 2,58 zł za osobę stawka zwiększyła się w 2011 roku do 5,98 zł.


BĘDĘ TWOJA ZA 10 ZŁ MIESIĘCZNIE

Zdaniem kontrolerów, cena nie była rzetelnie liczona, bo do ustalenia nowej stawki w 2008 roku przyjęto tonaż śmieci odebranych ze Starachowic w trzech pierwszych kwartałach 2007 roku, a potem przewiezionych na składowiska w Janiku i w Skarżysku-Kamiennej. Tymczasem wzrost opłat środowiskowych dotyczył tylko wysypiska w Janiku. Inspektorzy ustalili też, że w trzech pierwszych kwartałach 2007 r. trafiło tam 550 ton śmieci, a nie 1100 ton, jak przedstawiał to Almax. Zawyżono także wysokość opłaty środowiskowej, która wzrosła o 59 złotych, a nie o 70 złotych, co oczywiście odbiło się także na cenie.

W związku z nieprawidłowościami, RIO wnioskowało do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o unieważnienie umowy. Sprawą zainteresowała się też Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej, która przez dwa miesiące badała dokumentację za okres od 2006 do 2010 roku, w zakresie przestrzegania zasad prawa i potwierdziła wcześniejszą ocenę.

Stwierdziła też, że odpowiedzialność za nieprawidłowości ponoszą ówcześni prezydenci. Umowę ze spółką Almax na okres 10 lat zawarł w 2006 roku Sylwester Kwiecień, który zwrócił się wcześniej o zgodę do Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Zawarcie dłuższego kontraktu miało obniżyć udział kosztów jednostkowych w cenie usługi, ustabilizować pozycję wykonawcy oraz zmniejszyć jego ryzyko, co w konsekwencji miało oznaczać korzystne i atrakcyjniejsze ceny w ofercie, a 10-letni okres realizacji zamówienia miał gwarantować stabilność opłaty.

Tyle że większość tych argumentów, co wytknęła komisja, dotyczyła korzystnych rozstrzygnięć dla wykonawcy, a dotyczący stabilności ceny w ogóle się nie potwierdził, co miało odbicie w aneksach. Mało tego, już w dniu podpisania umowy, na co zwracała uwagę przewodnicząca KR Lidia Dziura, prezydent wyraził zgodę na odstąpienie od zapisów Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ), zmniejszając wartość zabezpieczenia, co zdaniem komisji było niezgodne z prawem. Dyskusyjne były także zapisy samej SIWZ, która mogła naruszyć zasady uczciwej konkurencji, a na pewno - jak przekonywali radni - wykluczyła z udziału miejską spółkę KomPUR. Wiele z nich mogło wskazywać, że przetarg zrobiono pod określoną spółkę, bo pojawiały się w nich konkretne ilości specjalistycznych pojazdów. Ich ilość i nazewnictwo było dokładnie takie, jak w załączniku do oferty, złożonej przez Almax.

Podobnie było ze wskazaniem miejsca transportu, czy posiadaniem zaplecza techniczno - biurowego w promieniu nie większym niż 25 km, co wykluczyło innych potencjalnych oferentów, np. z Ostrowca Świętokrzyskiego. Dokładnie omówiła też kwestię odpłatności za wywóz śmieci, której wysokość winna ustalać Rada Miejska w Starachowicach. W rzeczywistości jednak, jak twierdziła przewodnicząca, nie miała ona na to wpływu, legalizowała jedynie zawyżone, nieprawidłowo ustalone stawki. Przyjmując uchwały opierała się bowiem o stawki wyliczone nieprawidłowo przez urzędników.

- Na podstawie dokumentów udostępnionych przez gminę, to nie Rada Miejska podejmowała decyzję o cenach jednostkowych, a prezydent - mówiła Lidia Dziura. - To prezydent Bernatowicz przy udziale swych pracowników negocjował nowe stawki i ustalał wysokość opłat. Podpisywał zmiany powołując się na nieprzewidywalność okoliczności w chwili zawarcia umowy: wzrost cen i opłat, czy brak możliwości utrzymania czystości i porządku.

Przed 2006 r., na co zwracała uwagę przewodnicząca, spółka wywoziła także odpady z terenu gminy Starachowice, a więc miała wiedzę o przedmiocie zamówienia. W tej sytuacji przesłanka wystąpienia okoliczności, których nie można przewidzieć, jest nieprawdziwa, stwierdziła.

- Urzędnicy w oparciu o nierzetelne dane przedstawione przez firmę wyliczyli cenę jednostkową. Nie sprawdzono nawet w Dzienniku Urzędowym wielkości obowiązującej stawki za korzystanie ze środowiska. Nie sprawdzono ile odpadów komunalnych faktycznie było składowanych - wypunktowała komisja.

W kolejnym aneksie cena jednostkowa została znów zawyżona, niewspółmierne do wzrostu opłat za składowanie śmieci. To samo było w kolejnych latach, a w efekcie spółka miała otrzymać o ponad 4 mln 900 tys. zł za dużo.

Zdaniem komisji, obaj prezydenci mogli poświadczać nieprawdę podpisując dokumenty i wyjaśnienia związanie z wprowadzaniem zawyżonych nowych cen jednostkowych, a ustalone - z naruszeniem prawa - nowe, wyższe stawki w stosunku do umowy podstawowej, mogły doprowadzić do sfałszowania finansów publicznych gminy i naraziły mieszkańców Starachowic na ponoszenie nieuzasadnionych kosztów za odbiór odpadów.

W sprawie, jak stwierdziła L. Dziura, nie można także wykluczyć wątku korupcyjnego. Mając to na uwadze, jak i podejrzenie popełnienia przestępstwa stwierdziła, że komisja ma obowiązek złożyć zawiadomienie w prokuraturze.

- Dla mnie sytuacja jest przedziwna - powiedział GAZECIE wiceprezydent Sylwester Kwiecień. - Komisja Rewizyjna stwierdziła więcej niż kontrolerzy. Wiem, że ta kwestia jest już przedmiotem postępowania, prowadzonego przez prokuraturę, dlatego nie będę jej komentować. Powiem tylko jedno: w czasie, gdy wnioskowałem do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o podpisanie umowy na 10 lat, sądzę że kontrolował legalność tego przetargu. Skoro zgodził się na to, znaczy, że uznał nasze racje - stwierdził wiceprezydent.
W działaniu komisji widzi jeden cel - zdyskredytowanie go w oczach mieszkańców.

- Chodzi o to, by uwierzyli, że wszystko od początku do końca było jednym wielkim przekrętem - powiedział nam Sylwester Kwiecień. - Ale zobaczymy niebawem, jaka będzie nowa cena za wywóz śmieci. Ciągle uważam, że ta, którą wtedy wynegocjowaliśmy na początku, a mówimy o kwocie 1,75 zł, była na ten czas niską, zresztą nawet dzisiejsza, po uwzględnieniu inflacji na poziomie 6,47 zł, nie jest wysoka. Zobaczymy, ile wyniesie po wejściu w życie nowego systemu. Ubolewam tylko, że nie miałem możliwości stanąć przed obliczem komisji i próbować odpowiedzieć na jej pytania. Ale to pokazuje tylko jej metody działania - stwierdził wiceprezydent.- Nawet nie stworzyli pozorów demokracji, gorzej niż Inkwizycja - dodał.

Na zwołanej w środę konferencji prasowej, zarzucił komisji prowadzenie gry politycznej i powołując się na zapisy cytowanej przez nią ustawy Prawo Zamówień Publicznych, dające możliwość zmiany umowy w przypadku zaistnienia okoliczności wcześniej nie przewidzianych tj. choćby wzrost cen opłat środowiskowych, zarzucił jej członkom nieumiejętność czytania ze zrozumieniem.

Nadmienił także, że w latach 2007-2010, które były przedmiotem kontroli, nie pracował w urzędzie. Funkcję zastępcy prezydenta ds. gospodarczych w mieście pełnił wówczas Tomasz Jarosław Capała, dziś aktywny polityk i radny RM, który - jak zauważył Kwiecień - podniósł rękę za skierowaniem sprawy do skontrolowania, przez co być może sam doniósł na siebie, bo wcześniej uczestniczył w procedurze negocjacyjnej z Almaxem.
- Stawianie mnie jakichkolwiek zarzutów jest ewidentnym przekłamaniem, nie popartym faktami czy analizą. Mam zresztą dokumenty - powiedział wiceprezydent. - Pod żadnym z nich nie jestem podpisany. To klasyczna manipulacja - stwierdził raz jeszcze.

(An)

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

REKLAMA