AAA
Spokojne absolutorium
Udało się dużo, choć nie wszystko poszło doskonale
Sobota, 08 maja 2010r. (godz. 16:34)

Po raz trzeci w tej kadencji radni miejscy udzielili absolutorium prezydentowi Wojciechowi Bernatowiczowi. Była to chyba najspokojniejsza dyskusja, a mało brakowało, że w ogóle by do niej doszło, bo dyskutantów niemal na siłę nakłaniał do głosu przewodniczący.

Wojciech Bernatowicz - Prezydent Starachowic
Wojciech Bernatowicz - Prezydent Starachowic
fot. Gazeta Starachowicka

Przypominało to bardziej licytację, bo aż trzy razy padało “sakramentalne” pytanie, czy są chętni do udziału w dyskusji. A tych nie było zbyt wielu, w porywach zgłosiły się cztery osoby. Ostatecznie przemówiło tylko trzech radnych, bo Piotr Nowaczek zrezygnował z tego, po wystąpieniu swojego kolegi. Najwyraźniej temat wyczerpano na posiedzeniach komisji, które zajmowały się długo wykonaniem budżetu.


- Sprawozdanie otrzymaliśmy już dawno – poinformował radę Grzegorz Walendzik, przewodniczący Komisji Finansów i Budżetu. - Radni mieli możliwość uważnie zapoznać się z nim i zgłaszać swoje uwagi.

Nie było ich jednak zbyt wiele, bo komisja na bieżąco śledziła wykonanie budżetu. Podobnie, jak w przypadku komisji gospodarczej, która skoncentrowała się na ocenie dwóch miejskich wydziałów: Rozwoju oraz Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Widząc dużą liczbę inwestycji, jakie przechodziły przez te komórki, radni pozytywnie ocenili ich pracę.

Zwłaszcza, że nowych zadań, które trzeba było przygotować, przeprowadzić i rozliczyć, przybywało bardzo szybko. W jednym przypadku urzędnicy musieli nawet samodzielnie przeprowadzić przedmiar robót. Komisja sugerowała więc prezydentowi rozważenie nagród dla pracowników. Zdecydowanie surowiej ocenił ubiegły rok Dariusz Nowak.

- Prezydentowi nie udało się doprowadzić do uzyskania dotacji na remont hotelu pielęgniarek, choć przypomnę, że poniesiono spore wydatki na projekt – mówił przedstawiciel PiS-u, który zarzucał miastu, że nie realizuje ono swych powinności w zakresie budowy mieszkań socjalnych i komunalnych. Zwrócił też uwagę na opóźnienia w realizacji remontów i słabe wyniki spółek gminnych, czego przykładem może być STBS.

Zdaniem radnego, ponadmilionowa strata postawiła spółkę w bardzo trudnej sytuacji. W niewykonaniu przez nią planu rzeczowo – finansowego za ubiegły rok, dopatrywał się nieodpowiedniego nadzoru nad jej działalnością.

Krytykował także “rozdęte wydatki na administrację”, wskazując jako źródło głównie promocję, w tym festyny i inne imprezy organizowane przez gminę. Miejskiemu Centrum Rekreacji i Wypoczynku zarzucał brak wizji działalności i rozwoju, czego przykładem miało być syntetyczne lodowisko.

Koszt jego utrzymania, jak twierdził, wyniósł w zeszłym roku 150 tys. zł. Z planowanych 75 tys. zł za bilety, wpłynęło tylko 15 tys. zł. Kontrowersje, jak twierdził, mogą budzić też umorzenia podatku od nieruchomości, dokonywane prze prezydenta w stosunku do firm i instytucji.

- Bardzo wiele skarg od obywateli trafia do Komisji Rewizyjnej. Nie można tego faktu przemilczeć – przekonywał.

Rzeczowo i politycznie


O wiele łagodniej obszedł się z prezydentem lider lewicy. Chwalił sprawozdanie, doceniając proinwestycyjny charakter wykonanego budżetu.

- Patrząc na niego pod kątem przepływu pieniędzy, było to spore osiągnięcie – mówił Sylwester Kwiecień. - Gdybyśmy to negowali, przekreślaliśmy roczną pracę całej rady. Nasz klub starał się uczestniczyć we wszystkich przedsięwzięciach, zabierając głos przy każdej okazji.

Ale życie czasem zaskakiwało, na szczęście także mile.

- Założyliśmy, że z podatku wpłynie do gminy ok. 1 mln 200 tys. zł. W rzeczywistości była to kwota blisko 5 mln zł. Jedna ze starachowickich firm wpłaciła zdecydowanie większy podatek.

Widział też braki.

- Zawsze uważaliśmy, że gminy nie stać na odkładanie problemu lokalowego – mówił Kwiecień. - Samorządom w Polsce słabo idzie ubieganie się o środki z BGK. Ostatnio dofinansowanie otrzymali tylko nieliczni. A przecież doświadczenia z przeszłości pokazują, że i w gorszej sytuacji można uzyskać środki np. na adaptację budynku przy ulicy Ostrowieckiej – przypominał. - Trzeba walczyć o kolejną transzę, bo mieszkania socjalne są nam bardzo potrzebne - przekonywał. Mówił też o “połowicznym stadionie”, bo tylko na jedną połowę mogą wchodzić kibice i wytknął także nieudolność podczas budowy mieszkań przy ulicy Rogowskiego.

- W takim tempie, nie budowano nawet w PRL – u – mówił. – Trwa to od czterech lat i nadal sprawa nie jest zakończona, bo mieszkania wciąż nie są zasiedlone.

Dostrzegł problem lodowiska, choć potraktował go bardziej zdawkowo.

- Rozumiem, że spółka nie musi na tym zarabiać, ale czy od razu trzeba tyle płacić? –pytał, sugerując prezydentowi dokładne rozważenie tej kwestii.

- Należałoby się zastanowić, czy celowe jest realizowanie umowy, do której trzeba dopłacać – mówił Kwiecień. – Sam czynsz dla ZEC przewyższa dochody. Utrzymanie tego obiektu przez kolejne lata będzie trudne – uważał, zwłaszcza że zadłużenie miasta wzrasta.

- Nie jest tak, że nie dostrzegamy inwestycji – tłumaczył. – Ale czy za taką kwotę wydaną na galerię, warto kupować spokój społeczny? – pytał. – Może i jest to od lat oczekiwana inwestycja, ale dla mnie i mojego klubu nazbyt kosztowna. Wolelibyśmy, gdyby te pieniądze skierowano na inny segment życia. Najpierw mieszkania socjalne, a potem inne przedsięwzięcia biznesowe – radził włodarzom.

Co nie zmienia faktu, że było też sporo plusów. W końcu udało się zrealizować długo przygotowywane inwestycje. Bo poważnych zadań nie da się wykonać przecież w rok.

- Początki prac nad “Spójnością” sięgają 2002 roku, a dopiero teraz inwestycje te mogą być realizowane – mówił. – Należy zadać sobie pytanie, czy gdyby w tamtym czasie nie wykonano odpowiedniej pracy, dziś cieszylibyśmy się z sukcesu tej inwestycji?

Podobnie zresztą było z innymi przedsięwzięciami.

- Rondo przy ulicy Radomskiej czy remont 1 Maja byłyby też trudne do zaplanowania i wykonania w jednej kadencji – mówił S. Kwiecień.

I choć nie wszystko było doskonale, to jego klub, nie chcąc chować się za neutralnym zachowaniem, miał zagłosować za udzieleniem absolutorium.

Niespodzianek nie było


W przypadku sojuszników Wojciecha Bernatowicza wątpliwości nie było.

- Jako klub wspierający prezydenta, musimy brać odpowiedzialność za wszystkie decyzje – mówił radny Michał Sendecki. – Myślę, że zachowywaliśmy się w ten sposób przez całą kadencję. Z budową mieszkań rzeczywiście nie wyszło, jak planowaliśmy, ale z różnych względów – dodał. – Ten problem dotyczy nie tylko Starachowic. Podobne moglibyśmy znaleźć w innych samorządach. Z kolei działalność sportowo – rekreacyjna nie jest nastawiona na przynoszenie zysków, chyba, że są to spółki akcyjne jak np. Manchester United - przekonywał.

Co do samego budżetu oceniał go całkiem wysoko.

- Jestem zadowolony – stwierdził – choć pewnie, że mógłbym mieć większe oczekiwania, powiedzieć, że chciałem zagospodarowania terenu koło ronda Szarego. Ale cieszę się, że powstała fontanna przy al. Armii Krajowej, ważne, że rozwiązaliśmy też problem parkingów. Dlatego zamierzał poprzeć ten budżet.

Podobnie zrobiło czternastu innych radnych, natomiast pięciu wstrzymało się od głosu. Prezydent nie omieszkał podziękować za udzielone poparcie oraz inteligentne opinie radnego Kwietnia i Sendeckiego.

(An)

REKLAMA