Trwa śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci w Parszowie, gdzie odnaleziono zwłoki 91–letniego mieszkańca. Miał zakrwawioną twarz oraz głowę, którą przykrywał sweter. Wciąż nie wiadomo, co wydarzyło się w jego domu. Sprawę bada prokuratura.

fot. Gazeta Starachowicka

Mężczyzna był ubrany, a na twarz miał zaciągnięty podobno sweter. Jak udało się nam dowiedzieć, w domu brak było śladów włamania, a już z pewnością plądrowania pokoi. Panował w nich umiarkowany porządek. Z relacji mieszkańców wiemy, że mężczyzna był rzadko widywany, ale był całkiem żywotny jak na swój wiek. Zdarzało się czasem spotkać go z łopatą, gdy odśnieżał dojście do domu.

Zakupy robili mu bliscy, albo sąsiedzi. Bardzo nieufnie podchodził do wszystkich obcych i dość dokładnie zamykał dom. Byli i tacy, którzy twierdzili, że trudno się było nawet do niego dostać. Ale najwyraźniej komuś musiało się udać.

Policja sprawdza nie tylko motyw rabunkowy. Na miejscu dość długo pracowali technicy. Użyto też psa. Rezultatów nie znamy. Podobnie zresztą jak tego, czy do śmierci mężczyzny przyczyniły się jakieś osoby trzecie. Nadzór nad śledztwem sprawuje prokuratura.

- Cały czas trwają czynności – powiedział GAZECIE Krzysztof Grudniewski, prokurator rejonowy w Starachowicach. – Przeprowadzona została już sekcja zwłok, ale nadal nie mamy protokołu.

Na wsi jednak huczy od plotek…

(An)