AAA
Nie chcemy edukacyjnego kombinatu
Nauczycielskie związki zawodowe krytykują powstanie zespołu szkół
Piatek, 25 marca 2011r. (godz. 21:04)

Związek Nauczycielstwa Polskiego i oświatowa „Solidarność” nie poprą pomysłu utworzenia w południowej części miasta Zespołu Szkół nr 1 złożonego z Przedszkola Miejskiego nr 10, Szkoły Podstawowej nr 13 i Gimnazjum nr 4.

fot. Gazeta Starachowicka

To najnowsza propozycja miasta uzasadniana potrzebą oszczędzania w związku ze spadającą liczbą uczniów tamtejszego gimnazjum i podstawówki. Według argumentacji gminy, na zmianach nie ucierpią uczniowie, ani szeregowi nauczyciele, bo program zajęć pozostanie bez zmian, a przedszkolaki, starsze dzieci i młodzież, tak jak dotychczas, nie będą mieli ze sobą kontaktu. Należy się jednak liczyć ze zmniejszeniem ilości stanowisk kierowniczych, ponieważ zespół będzie miał jednego dyrektora oraz z redukcjami wśród pracowników administracyjnych.


Miasto podkreśla, że o pomyśle zostały powiadomione najbardziej zainteresowane strony: radni, nauczyciele i rodzice i że oczekuje teraz na oficjalne stanowiska rad pedagogicznych łączonych szkół i przedszkola.
Pominięte i dotknięte czują się nauczycielskie związki zawodowe. Twierdzą, że nie tylko mają duży informacyjny niedosyt, ale zamiary gminy były dla nich wielkim zaskoczeniem.

Jak mówił Robert Słoka, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania w Starachowicach na konferencji prasowej 16 marca br., zachowanie miasta w tej sprawie można wręcz uznać za skrywanie prawdy.

- 26 lutego odbyła się debata na temat przygotowywanej strategii rozwoju Starachowic z udziałem środowisk oświatowych. Byliśmy na niej obecni, choć, co bulwersujące, nikt nie pomyślał, aby nas zaprosić. Zapytaliśmy, czy władze miejskie zamierzają modyfikować istniejącą sieć szkół, na co padło kategoryczne zapewnienie, że nie.

Tymczasem już 7 marca pomysł łączenia placówek oblekł się w realne kształty na posiedzeniu komisji oświaty rady miejskiej. Więc albo wstydliwie skrywano projekt, albo powstał on w iście ekspresowym tempie. Ani jedno, ani drugie nie świadczy najlepiej o decydentach - podkreślił wiceprzewodniczący.

- Potem były pospieszne spotkania z radami pedagogicznymi i nauczycielami bez możliwości uzyskania odpowiedzi na bardzo istotne pytania. Dopiero 14 marca do naszego związku dotarło pismo informujące o zamiarze łączenia placówek. Tak drastycznie szybki sposób procedowania wyklucza możliwość poważnej rozmowy. Pozostaje nieodparte wrażenie, że władzy nie zależy na rzeczywistym dialogu z partnerami społecznymi – dodaje związkowiec.

Dziwny i szkodliwy moloch

„Solidarność” zaznacza, że pejoratywne odczucia z powodu planów oświatowej fuzji mają też rodzice i nauczyciele.

- Formułowane są negatywne opinie rad pedagogicznych PM nr 10, SP nr 13 i Gimnazjum nr 4. Plany budzą obawy, bo zbyt wiele jest w nich niewiadomych. Zabrakło rzetelnej analizy finansowej i odniesienia do kosztów społecznych. Podana przez władze kwota 200 tys. zł potencjalnych oszczędności w skali roku jest po pierwsze szacunkowa, a po drugie nie wpłynie znacząco na wydatki ponoszone na oświatę.

Mamy też prawo przypuszczać, że konsekwencją realizacji pomysłu będzie dotkliwa redukcja etatów pracowników administracji i obsługi oraz grona pedagogicznego, ponieważ prawdopodobny jest odpływ uczniów z, przypominającego czasy realnego socjalizmu, molocha do innych placówek oświatowych – obawiał się Paweł Rdzanek, przewodniczący starachowickiej „S” nauczycielskiej.

Działacze wskazują też, że łączenie placówek, na dodatek tak różnych pokoleniowo, to krok wstecz w stosunku do standardów edukacyjnych obowiązujących w naszym państwie po reformie z 1999 roku.

- Jej intencją było oddzielenie młodzieży na poszczególnych etapach rozwoju. Stąd brało się fizyczne separowanie gimnazjów i szkół podstawowych. Założenia reformy dopuszczają możliwość tworzenia zespołów przedszkolno- podstawówkowych i gimnazjalno–licealnych. W projekcie nowelizacji ustawy o systemie oświaty próżno jednak szukać aprobaty dla fuzji przedszkola, szkoły podstawowej i gimnazjum. Sprzeciwiamy się szkodliwemu pomysłowi utworzenia „edukacyjnego kombinatu” na osiedlu Południe - zaznaczył przewodniczący Rdzanek.

Niepokój o wpływ połączenia na rozwój przedszkolaków wyraziła Magdalena Kozłowska, członkini prezydium oświatowej „S”.

- PM nr 10 chciałoby zachować swoją autonomię. Placówka obawia się łączenia maluchów ze starszymi dziećmi – mówiła.


Kto odpowie za ten eksperyment?

Jednym głosem z „S” mówi Związek Nauczycielstwa Polskiego w Starachowicach.

- Mówimy zdecydowane NIE. Do chwili obecnej nasz Związek nie miał przyjemności zapoznać się ze szczegółowym projektem dotyczącym powstania zespołu. Słyszymy tylko, że najważniejszym powodem łączenia placówek są oszczędności. O jakości wykształcenia przyszłych pokoleń nie mogą decydować tylko względy ekonomiczne.

Tymczasem szukanie oszczędności kosztem placówek oświatowych daje się zauważyć w naszym mieście od kilku lat. Na przykład 3 lata temu przedszkolaki zostały pozbawione opieki logopedycznej. Tym samym nie koryguje się wad wymowy w wieku, w którym jest to najbardziej skuteczne. W roku szkolnym 2009/2010 zredukowano w przedszkolach etaty nauczycielskie. Dziś obawiamy się, że w tworzonym Zespole Szkół też pomniejszy się stan liczebny kadry, a dzieci nie będą bezpieczne na placu zabaw razem z 16- latkami z gimnazjum. Pomysł, który zaprezentował organ prowadzący nie został poddany konsultacjom z nauczycielami, rodzicami, uczniami.

W projekcie brak też konkretnych danych na temat warunków zatrudniania nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. Nie określono, czy dyrektor potrafi zarządzać takim „molochem” z różnymi grupami wiekowymi, z których każda rządzi się innymi prawami. ZNP uważa, że oszczędzanie kosztem zwolnienia około 10 osób (od dyrekcji przez sekretarza szkoły po sprzątaczkę) nie jest właściwą formą. Ludzie ci powiększą grono bezrobotnych, a odprawy dla zwolnionych będą stanowić znaczną kwotę. Dotychczas MEN przekonywał, że należy oddzielać dzieci od młodzieży.

Utworzenie zespołu to cofnięcie się do czasów sprzed reformy. Kto poniesie odpowiedzialność, jeśli ten pomysł się nie sprawdzi? Wiemy, że zazwyczaj najdroższe są eksperymenty, za które tak naprawdę nikt nie odpowiada, bo przecież władza zmienia się co 4 lata, a problemy zostają. ZNP przypomina, że w państwie demokratycznym najpierw trzeba wysłuchać opinii ogółu, a potem podejmować decyzje, a nie na siłę forsować swoją wizję.

Nasz Związek jest otwarty na nowatorskie działania dotyczące oświaty i podnoszenia jakości pracy szkół, ale nie kosztem dobra dzieci i ich bezpieczeństwa - to najistotniejsze fragmenty z bardzo obszernego stanowiska starachowickiego ZNP kierowanego przez Mariolę Gałkę.


To początek rozmów

Małgorzata Szlęzak, wiceprezydent do spraw społecznych polemizuje ze związkowcami, że pomysł jest dopiero na początku drogi społecznych konsultacji.

- Rozmowy trwają od niemalże 1,5 miesiąca. Zaczęliśmy od rad rodziców i rad pedagogicznych oraz nauczycielskich związków zawodowych. Wkrótce odbędzie się spotkanie z pracownikami szkolnej administracji i obsługi. Ponadto w najbliższy poniedziałek projekt łączenia placówek będzie dyskutowany na posiedzeniu komisji oświaty rady miejskiej.

Dlatego nie zgadzam się z argumentem, że działamy w pośpiechu, ponieważ rozmowy zaczęliśmy na długo przed planowanym na 1 sierpnia br. powstaniem zespołu szkół. Co do wspomnianego przez związek „S” spotkania na temat strategii rozwoju Starachowic, to chcę wyjaśnić, że pytanie dotyczące przyszłości edukacji zrozumiałam jako obawę o likwidację szkół.

W związku z powyższym odpowiedziałam, że w najbliższym czasie nie zamierzamy podejmować takich działań. Wydaje mi się, że moja odpowiedź została niewłaściwie zinterpretowana – tłumaczy pani wiceprezydent.

MEN –jak poinformował na antenie PR wiceminister oświaty Zbigniew Włodkowski - przygotowuje projekt zmian w systemie oświaty, umożliwiający łączenia placówek, np. szkół i przedszkoli, by ułatwić samorządom zarządzanie oświatą w związku z niżem demograficznym.


(iwo)

PRZECZYTAJ TAKZE:
Priest - 25-03-2011 22:44
dziwne to by było gdyby związki to poparły... przecież to oczywiste ze dla pracowników oświaty takie kombo w postaci przedszkola, podstawówki i gimnazjum oznacza redukcję etatów...
REKLAMA