W piątek(7 stycznia) przed sądem w Starachowicach ruszyła kolejna odsłona procesu uczestników wrześniowej pikiety, zorganizowanej na wiadukcie przez Komitet Protestacyjny „Solidarni Polacy”, walczący o usunięcie słupków z ulicy Spółdzielczej.
O tamowanie i utrudnianie ruchu oskarżonych zostało sześć osób: czterech mężczyzn i dwie kobiety, z których na sali stawiła się tylko piątka. Mimo nieobecności jednego, sędzia Joanna Kucy, nie wyraziła zgody na odroczenie sprawy.
Wysłuchała przybyłych, a także świadków. Swoje zeznania złożyli mundurowi, w tym szef starachowickiej policji, który razem z podwładnymi, interweniował podczas manifestacji. Informacje o niej, jak twierdził, dostał dzień wcześniej od dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych. Było to drugie takie zgłoszenie.
Pierwsze dotyczyło wcześniejszej akcji, zorganizowanej na ulicy Spółdzielczej, gdzie dokonano blokady w obrębie przejścia dla pieszych. Podobny charakter miało mieć to na ulicy Wyszyńskiego.
- Ok. godz. 10.00 w sobotę, udaliśmy się na miejsce, gdzie miało dojść do manifestacji. Chcieliśmy ustalić, jak będzie ona przebiegała, by ewentualnie sprawować nad nią nadzór – wyjaśniał komendant.
– Po ok. 10 minutach grupa pieszych, zajęła przejście. Postanowiłem podejść do organizatorów, aby ustalić, co jest powodem ich zachowania. Twierdzili, że mają pozwolenie na prowadzenie manifestacji, ale gdy poprosiłem o pokazanie decyzji, powiedzieli, że nie mają jej przy sobie.
Byłem przekonany, że jest to kłamstwo. Wiedziałem, że Urząd Miasta takiej decyzji nie wydał. Zgodziłem się na prowadzenie akcji pod warunkiem, że będzie ona zgodna z prawem. Uprzedzałem, że przechodzenie przez pasy nie może odbywać się na zasadzie błądzenia po nich.
Całość zdarzenia, jak zeznał komendant, była nagrywana przez technika kryminalistyki. O jej odtworzenie wnioskowali oskarżeni. Niewykluczone, że odbędzie to na następnej rozprawie. Tym razem sędzia wysłuchała dokładnie relacji świadków.
- Pamiętam, że przez ok. 20 –30 minut manifestacja miała charakter pokojowy – mówił komendant.
- Nie było wyzwisk, które zaczęły się później. W pewnym momencie padło hasło, że zajmą pasy na drugiej ulicy, co też się stało. Doszło do zablokowania drogi powiatowej i wojewódzkiej. Poinformowałem organizatorów, że mają 5 minut na opuszczenie ulicy. Ci jednak, jak zeznał komendant, nie reagowali.
- Uważam, że przejście na drugie pasy było złośliwym działaniem – stwierdził przed sądem. – Wydałem polecenie funkcjonariuszom, by usunęli osoby, które przebywały na jezdni. Zastosowali wobec nich siłę fizyczną: wzięli pod rękę i sprowadzili na chodnik – wyjaśnił.
- Tam spisywali ich dane. Część zachowywała się poprawnie, a u części wzrosła agresja. Okazało się, że jedna z osób w grupie manifestujących, była poszukiwana przez organy ścigania.
Podobne zeznania złożyło dwóch innych policjantów, z czym jednak oskarżeni zgodzić się nie chcieli. Większość z nich utrzymywała dalej, że są niewinni, a nawet poszkodowani przez brutalnie działającą policję.
- Nie widzę, aby było coś złego w przechodzeniu przez pasy. To ja raczej powinienem oskarżyć policję o brutalne traktowanie. Siłą ściągnięto mnie z pasów, mimo że poruszałem się o kuli – mówił jeden z uczestników pikiety, który przyjechał na nią z pobliskiego Skarżyska. Czemu?
- Kolega mówił, że będziemy przechodzić przez pasy, by protestować przeciwko ubóstwu – wyjaśniał przed sądem.
Ale na pytanie, czy brał już udział w podobnych tego typu zgromadzeniach, odpowiedział krótko:
– Nie, nie brałem.
Czy było legalne?
- Widziałem papier, kolega pokazał. Dokładnie nie czytałem – przyznał.
Wszyscy oskarżeni przedstawiali sądowi ten sam dokument – kserokopię pisma złożonego do prezydenta, w którym organizatorzy zawiadamiają o przeprowadzeniu zgromadzenia publicznego, którego celem miało być wystąpienie kupców z ulicy Spółdzielczej w obronie ich miejsc pracy. Nie wynikało z niego jednak, czy prezydent takowej zgody udzielił, co próbowała ustalić sędzia.
Zdaniem większości oskarżonych nie zrobili oni niczego złego.
- Przechodziłam tylko przez pasy – twierdziła jedna z uczestniczek. – Nigdzie nie pisze ile razy można przechodzić z jednej strony na drugą.
Jak na razie tylko jeden z oskarżonych przyznał się do popełnienia wykroczenia.
- Skoro policja spisała mnie, musiałem tam być – stwierdził krótko. Odmówił jednak składania dalszych wyjaśnień.
Bardziej „rozmowny” od niego okazał się najmłodszy z szóstki oskarżonych, który kilka razy zmieniał swoje zeznania. Najpierw nie przyznał się do zarzucanych czynów, ale po odczytaniu wcześniejszych zeznań, zmienił zdanie.
- Miałem mętlik w głowie – tłumaczył przed sądem.
Gdy wszyscy złożyli już wyjaśnienia, odezwał się znowu:
- Jednak się nie przyznaję.
Tym razem twierdził, że nie zrozumiał pytania, bo ... jeszcze się nie obudził, czym wprawił w zdumienie nawet sędzinę. Co powie szósty z ławy? Przekonamy się wkrótce. Ciąg dalszy 21 stycznia br.
(An)
Internet światłowodowy (FTTH/FTTB) (81)
II Starachowicki Test Coopera (0)
Świętokrzyski Turniej Piłki Nożnej Olimpiad Specjalnych w Starachowicach (0)
Zrób dziecku paszport na Dzień Dziecka (0)
Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa (0)
Pełnowymiarowe boisko z zapleczem sportowym wkrótce w Starachowicach (0)
SMS Absolwenci dają kibicom kolejne powody do radości (0)
Trwa budowa basenów letnich w Starachowicach (0)
Powstała wizualizacja przejścia nad torami w Starachowicach Zachodnich (3)
Starachowice coraz wyżej w rankingu "Wspólnoty"
Rusza budowa nowych mieszkań w Starachowicach
Pożar budynku mieszkalnego, 1 ofiara śmiertelna
Nieruchomości
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(0) Mam do wynajęcia(0) Poszukuję do wynajęcia(0)
Motoryzacja
Sprzedam(0) Kupię(1) Zamienię(1)
Praca
Zatrudnię(9) Szukam pracy(0) Dodatkowa(0)
Komputery
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0)
Telefony
RTV / AGD
Sprzedam(1) Kupię(0) Zamienię(0)
Edukacja
Sprzedam(0) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Dla domu
Sprzedam(5) Kupię(0) Zamienię(0) Oddam(0)
Flora i fauna
Różne
Sprzedam(25) Kupię(1) Zamienię(0) Oddam(0) Usługi(21) Towarzyskie(0) Urzędowe(0) Różne(8)