AAA
Rodzice pięcioletniej Marysi proszą o wsparcie
Poniedzialek, 17 stycznia 2011r. (godz. 00:03)

Rodzice pięcioletniej Marysi proszą o wsparcie

Marysia Szaraniec
Marysia Szaraniec
fot. Gazeta Starachowicka
Marysia Szaraniec
Marysia Szaraniec
fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Wyczuje każdy alkohol

Poprzednia wiadomosc:
ť „Słupkowa” pikieta

Zdążyć z pomocą...

Ma piękne niebieskie oczka, które śmieją się do wszystkich i z każdym dniem stają się ciekawsze świata. Malutkie usteczka, które dopiero co uczą się mówić. Rączki wyciągnięte do przodu, jakby chciały złapać jak najwięcej z życia. Tylko czy uda się pokonać chorobę? Marysia Szaraniec, choć nie skończyła jeszcze sześciu latek, musi walczyć z dziecięcym porażeniem mózgowym. Jest opóźniona w rozwoju psychoruchowym, ma niedowład czterokończynowy i epilepsję. To zdecydowanie za dużo, jak dla dorosłego człowieka, a co dopiero na takiego aniołka. Pomóżmy jej normalnie żyć. Marysia urodziła się w 30 tygodniu ciąży. Ważyła zaledwie 1480 g. Lekarze nie dawali jej większych szans.


- Urodziła się wcześniej, z wrodzoną infekcją - mówi pan Piotr, tata Marysi. - Zaraz potem nastąpiło zatrzymanie czynności życiowych. Szybko wystąpiła odma płucna i w końcu wylew krwi do ośrodkowego układu nerwowego III i IV stopnia. Pojawiło się mnóstwo powikłań. Po krwawieniu wystąpiło również niedotlenienie mózgu. Nie takiego scenariusza spodziewali się przyszli rodzice.

Walczyli o życie córki

Problemy pojawiły się jeszcze wcześniej. Pani Milena, mama dziewczynki przez sześć tygodni leżała na podtrzymaniu ciąży.

- Już w 24 tygodniu to była ciąża zagrożona - opowiada matka. - Na szczęście udało mi się donosić ją przynamniej do 30 tygodnia.

- Brakowało jeszcze trzech miesięcy, ale rozwarcie było tak duże, że nie można było dłużej czekać - wtrąca mąż. - Karetka zabrała żonę do Szpitala Matki Polki w Łodzi. Tam odbył się poród.

Marysia przyszła na świat … w wodzie. Pani Milena musiała rodzić siłami natury. Narkoza mogłaby negatywnie wpłynąć na dziecko. Zachodziło niebezpieczeństwo, że dziecko nie przetrzyma porodu.

- Nie wiedzieliśmy, czy Marysia przeżyje - wspomina ojciec dziewczynki. - Lekarze nie dawali jej dużych szans. Powiedzieli tylko, że trzeba jak najszybciej przeprowadzić poród, bo inaczej nie będą mogli pomóc dziecku.

Uratowali życie, ale nie zdrowie

Marysia urodziła się, ale jej życiu cały czas groziło niebezpieczeństwo. Przez pierwsze tygodnie dziewczynka nie mogła funkcjonować bez aparatury medycznej.

- W drugiej dobie, brała tyle antybiotyków, że musiała być na stałe przyłączona do maszyny dawkującej leki - opowiada pani Milena. - Osiem strzykawek jednocześnie dawkowało jej leki. Podczas dwumiesięcznego pobytu na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka w Łodzi u Marysi rozpoznano m.in. krwawienie do ośrodkowego układu nerwowego III i IV stopnia, wodogłowie pokrwotoczne, niedotlenienie, zespół zaburzeń oddychania III stopnia. Konieczne było długotrwałe leczenie. Gdy Marysia miała 14 miesięcy, lekarze zdiagnozowali u niej mózgowe porażenie dziecięce, opóźniony rozwój psychoruchowy, niedowład czterokończynowy i epilepsję.

- Nie robiła wielu czynności, które powinno wykonywać dziecko w jej wieku - mówi mama dziewczynki. - Miała zaburzony rozwój psychoruchowy. Zrobiliśmy wszystkie dodatkowe badania. Sprawdziliśmy również oczy. Lekarze obawiali się, że z nimi także może być nie najlepiej. Na szczęście tym razem wszystko było w porządku. Marysia troszkę zezuje, ale nie bardziej niż inne dzieci w jej wieku. Dziecko korzysta z pomocy wielu specjalistów: neurologa, neurochirurga, psychologa, logopedy, pedagoga, okulisty i rehabilitantów.

Rehabilitacja szansą na normalne życie

- Po wylewie, część komórek mózgowych została zniszczona. Jest szansa, żeby zdrowe komórki przejęły funkcje martwych - tłumaczy ojciec dziecka.- Dzięki temu Marysia mogłaby normalnie żyć. Wszystko zależy od rehabilitacji. Jej efekty widać już dziś. Dzięki intensywnej terapii Marysia ma sprawne rączki, częściowo nóżki. Niestety, nie potrafi jeszcze samodzielnie siedzieć, ani tym bardziej chodzić. To jednak wymaga czasu. Codziennie przez ponad 1,5 godziny rodzice ćwiczą z nią w domu. Prócz tego dwa razy w tygodniu, jeżdżą na rehabilitację do Kielc.

- Praktycznie po każdej rehabilitacji widać poprawę - ocenia pan Piotr. - Rączki i nóżki są już o wiele silniejsze, ale kręgosłup nadal jest słaby. Chociaż Marysia lubi ćwiczenia, nie zawsze chętnie jeździ do Kielc.

- Jest już zmęczona tymi ciągłymi podróżami. Dziecko miesięcznie robi około 2 tysięcy kilometrów. Bywa, że płacze bez powodu, gdy tylko wsiada do samochodu - mówi pan Piotr.

Kosztowne turnusy

Dziewczynka wyjeżdża również z rodzicami na dwutygodniowe turnusy rehabilitacyjne do Ośrodka Hipoterapii i Rehabilitacji dla Dzieci Niepełnosprawnych .

- Mamy tam kompleksową rehabilitację - mówi mama Marysi. - Codziennie hipoterapia, refleksoterapia. Mnóstwo zabiegów. Pierwszy raz Marysia pojechała tam, gdy miała 14 miesięcy. Najlepiej, gdyby dziewczynka jeździła tam jeszcze częściej. Problemem jak zwykle są pieniądze. Koszt jednego dwutygodniowego turnusu wynosi ok. 4,5 tyś zł, co znacznie przekracza możliwości finansowe rodziców dziewczynki. Z jednej pensji trudno żyć, a co dopiero leczyć dziecko.

- Raz w roku możemy starać się o dofinansowanie z PCPR, w wysokości ok. 1100 - 1200 złotych do turnusu - mówi ojciec dziecka.- Ale na tym koniec. Dalej musimy szukać sami. A przecież przydałby się jakiś sprzęt do rehabilitacji. Sam materac do ćwiczeń kosztował ponad 100 złotych.

Pomóżcie !!!

Dlatego postanowiliśmy zwrócić się do naszych czytelników z apelem o pomoc. Wierzymy, że i tym razem nie zawiedziecie. Marysia jest kochaną, wesołą, bystrą i pracowitą dziewczynką. Los ciężko ją doświadcza, a mimo to nadal ma w sobie ogromną chęć do życia. Jest szansa na to, by mogła funkcjonować jak jej rówieśnicy. Dlatego prosimy wszystkich ludzi wielkiego serca - nie odbierajcie jej nadziei, pomóżcie, nim będzie za późno…

Wszyscy, którzy chcieliby pomóc Marysi, mogą wpłacać pieniądze na konto:

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"

nr konta: PeKaO S.A. I/O Warszawa 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362

z dopiskiem darowizna na pomoc i ochronę zdrowia Szaraniec Maria

Liczy się każda złotówka.

W rozliczeniu roku 2010 mogą Państwo przeznaczyć 1% swojego podatku na konto Fundacji 'Zdążyć z pomocą', z przeznaczeniem na leczenie Marysi.
Wymieniona wyżej Fundacja jest organizacją pożytku publicznego (sprawdź w bazie OPP na stronie www.pozytek.ngo.pl


W JAKI SPOSÓB PRZEKAZAĆ 1%?

To bardzo proste. Wystarczy prawidłowo wypełnić zeznanie podatkowe a Urząd Skarbowy sam przekaże odpowiednią kwotę na konto fundacji.

Potrzebne dane w PIT-37:

-poz. 124. numer KRS: 0000037904
poz. 125. kwotę 1% (wnioskowana kwota)
poz. 126. cel szczegółowy 1%: Szaraniec Maria nr 4423
poz. 128. Można podać m. in. Dane ułatwiające kontakt z podatnikiem


UWAGA

Wypełnienie poz. 126 jest bardzo istotne - w przeciwnym wypadku pieniążki przeznaczone zostaną na cele fundacji a nie na leczenie Marysi.

Więcej informacji na temat Marysi Szaraniec znajdziecie Państwo na stronie internetowej www.marysia.szaraniec.org

REKLAMA