AAA
Same „na pożarcie”
Zapewnij dziecku prawną opiekę!
Niedziela, 29 listopada 2009r. (godz. 23:15)

Łatwiej w Polsce ukarać kierowcę za jazdę bez dokumentów, niż rodzica, który wyjeżdża za granicę pozostawiając dziecko bez ustanowienia prawnego opiekuna. A przecież konsekwencje bywają czasem równie poważne. Prawdziwe schody pojawiają się, gdy dziecko zachoruje i potrzebna jest zgoda na operację, bo bez niej zabiegu przeprowadzić się nie da…

fot. BE&W

Wydawać by się mogło, że problem eurosieroctwa powoli przestaje istnieć, bo coraz więcej osób decyduje się na powrót z zagranicy, ale nic bardziej mylnego. Około sześciuset dzieci z naszego powiatu w ubiegłym roku wychowywało się w rodzinach pozbawionych jego rodzica, z czego jedna dziesiąta nie miała żadnego opiekuna prawnego.


Doglądali ich sąsiedzi, lub – co gorsza - koledzy, wśród których szukali wsparcia - wynika z informacji przekazanych przez podinsp. Grzegorza Makucha, zastępcę komendanta powiatowego policji w Starachowicach. Potwierdziła to także Anna Rdzanek, pedagog w Gimnazjum nr 3, która problemem tym zajmuje się od dawna.

- Trudno mówić tu o jakiś liczbach – uważa – z miesiąca na miesiąc są one inne. Niemniej jednak problem istnieje i od jakiegoś czasu utrzymuje się na zbliżonym poziomie.

Powroty z emigracji zdarzają się, ale zazwyczaj tylko na kilka miesięcy. Potem rodzic ponownie wyjeżdża w poszukiwaniu pracy i lepszych perspektyw na przyszłość. Zdecydowanie gorzej dla dziecka, gdy w podróż wybiera się matka, a tego typu sytuacje zdarzają się u nas coraz częściej.

Kobieta sama wychowuje dziecko, mąż nie płaci alimentów, z ZUS – u dostaje grosze, mieszkanie ma zadłużone, a kredyty od jakiegoś czasu spędzają sen z powiek. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się wyjazd, bo pierwszy odruch to ratować rodzinę.

Potem zaczyna się tylko liczenie pieniędzy, by na nic nie brakło. Z każdym miesiącem przybywa znajomych i wrasta się w nowe życie. A dzieci zostają, czekają…To bardzo dobrze znany obrazek także w naszym powiecie.


Rozbite rodziny


Jak wynika z danych na koniec 2008 roku, aż 80 uczniów Gimnazjum nr 3 w Starachowicach wychowywało się w domach, gdzie zabrakło jednego z rodziców. Wówczas opiekę sprawował zazwyczaj drugi opiekun. Zazwyczaj, bo nie zawsze.

Bywało, że dziećmi zajmowała się 80 – letnia babcia, która właściwie sama potrzebowała już opieki, a musiała zapewnić ją nastolatkom, wymagającym praktycznie codziennej kontroli. Innym razem obowiązki przejmowało starsze rodzeństwo, a nie raz i zupełnie obca osoba.

W takiej sytuacji znalazł się młody chłopiec, wychowywany przez samotną matkę, którym po jej wyjeździe do Anglii zajęła się sąsiadka. Kobieta gotowała, sprzątała, robiła zakupy, przychodziła do szkoły na każde zebranie, utrzymywała nieustanny kontakt z nauczycielami.

Słowem wszystko, by należycie wywiązać się z powierzonego obowiązku. A mimo to pojawiły się pewne problemy, bo chłopak bardziej od książek wolał grę w piłkę. Udało mu się skończyć szkołę, ale nie obeszło się bez zajęć wyrównawczych. A wszystko dlatego, że nie było odpowiedniego dozoru, lub - jak kto woli - właściwej opieki.

Jeszcze gorzej, gdy dzieci zostają pod opieką rodzeństwa, lub same sobie „na pożarcie”. Fakt ten często skrywany jest przed otoczeniem w obawie przed utratą świadczeń z pomocy społecznej. Matka nie chce na przykład, by ojciec dowiedział się o jej wyjeździe, bo alimenty, często duże, przestaną napływać na jej konto, lub dowie się o tym „pośredniak”, w którym figuruje jako bezrobotna i pobiera zasiłek.

- Szkoła może zrobić niewiele, a nawet jeszcze mniej – mówi A. Rdzanek – Najwyżej wspierać dziecko i namawiać rodziców do uregulowania tej kwestii, bo bez prawnego opiekuna nie możemy zrobić niczego, nawet wysłać ucznia na badania w Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej. Dlatego wyjeżdżając za granicę rodzic powinien zapewnić dziecku opiekę prawną, zwłaszcza, że kosztuje to naprawdę niewiele – mówi pedagog.

By ustanowić pełnomocnictwo, wystarczy wizyta u notariusza. Z takim dokumentem można potem bez żadnych problemów, udać się do lekarza, na policję, czy wykonać badania. Trudno oszacować, ile tak naprawdę dzieci w naszym powiecie pozostaje bez opieki. Często same nie przyznają się do tego.

- Nie mają zaufania do nauczycieli czy pedagogów. Jeśli matka mówi, że sprawa ma się nie wydać, to jak dziecko ma być z nami szczere? – dziwi się pedagog. – Dlatego zdajemy sobie sprawę, że nasze statystyki nie pokazują w pełni tego problemu.

Gdy zabraknie nadzoru...


Dokładnych informacji na ten temat nie ma także policja, która z eurosieroctwem spotyka się na co dzień. Wielu nieletnich, których zatrzymują funkcjonariusze, to dzieci pochodzące z rodzin pozbawionych co najmniej jednego rodzica.

- Często wychowują ich rówieśnicy, a duża swoboda powoduje, że szybko zbaczają „z kursu” – mówi podinsp. Grzegorz. Makuch. - Nie mają wzorców moralnych, nie uczą się asertywności, a przez wagary, papierosy i inne używki demonstrują swoją dorosłość.

- Trudno obwiniać rodziców, że próbują utrzymać rodzinę. Ale jeśli muszą już wyjechać, powinni zapewnić dziecku właściwą opiekę – mówi A. Rdzanek.
O to samo apeluje policja.

- Od zgody opiekuna prawnego uzależnione są wszelkie działania prawne, administracyjne i zdrowotne – mówi G. Makuch. – W przypadku, kiedy takiej osoby nie ma, wszystkie procedury się przeciągają. Prawdziwy problem pojawia się, gdy trzeba przeprowadzić jakiś zabieg lub operację. Zaczynają się potężne schody, bo opiekunem nie jest babcia, mimo że sprawuje nad wnuczkiem nieformalną pieczę.

- W ostatnim czasie nie wystąpiły przypadki przyjęcia do szpitala dzieci, których obydwoje rodziców przebywali za granicą – poinformowała Jolanta Kręcka, szefowa starachowickiego szpitala. Potwierdziła jednak, że w tego typu sytuacjach wymagana jest pisemna zgoda na hospitalizację i zabieg.

- Mogą ją wyrazić tylko prawni opiekunowie dziecka, a nie osoby sprawujące nad nim faktyczną opiekę. Rodzice mogą upoważnić pełnoletnią osobę do sprawowania opieki nad małoletnim dzieckiem poprzez udzielenie jej pełnomocnictwa notarialnego. Może ono być ograniczone w czasie, albo nieograniczone na czas pobytu rodziców za granicą.

Pełnomocnik opiekun może być uprawniony do wykonywania tylko części obowiązków i praw wobec dziecka. Przekazanie opieki w takiej formie nie powoduje utraty władzy rodzicielskiej – zapewniła dyrektor. – W każdej chwili pełnomocnictwo może być także odwołane.

Finał w sądzie


Pozostawienie dziecka przez rodziców wyjeżdżających do pracy za granicą bez ustanowienia opiekuna prawnego daje podstawę do zawiadomienia sądu opiekuńczego (art. 572 Kodeksu Postępowania Cywilnego). W przypadku, gdy sąd uzna, że dobro dziecka zostało naruszone, może działać także z urzędu.

Instytucje tj. jak szpital mają obowiązek poinformować go w razie podejrzenia, że zachodzą okoliczności wskazujące na zagrożenie interesów dziecka.
Również szkoła w skrajnych przypadkach może przedsięwziąć takie kroki.

- Nauczyciele decydują się na to, gdy nie mogą zmusić ucznia, który nie ma prawnego opiekuna, do realizacji obowiązku szkolnego – mówi A. Rdzanek. - Najpierw dyrektor wysyła upomnienie do rodzica, ale gdy po raz wtóry otrzymuje „zwrotkę”, bo rodzica nie ma, a prawny opiekun nie został wyznaczony, wtedy powiadamia sąd. Tego typu sytuacje zdarzały się już kilkakrotnie, a ostatnia miała miejsce w tym roku.

We Włoszech podobno problemu nie ma, bo gdy matka wyjeżdża za granicę musi zostawić dziecko pod opieką opiekuna prawnego i w określonym terminie wrócić do kraju, bo gdy tego nie zrobi, a jej „zastępca” powiadomi o tym policję, traci prawa do dziecka. A w Polsce ... prawo jazdy musi mieć każdy, żeby prowadzić samochód. W przeciwnym razie zapłaci karę, może za to bezkarnie zostawić dziecko bez dokumentu...

(An)

REKLAMA